Lærer napisał:
No wlasnie, miedzy innym nie podoba mi sie sformulowanie "panstwo policyjne". Pantwo policyjne to takie, gdzie policja jest PONAD prawem (PRL, Korea Pln. Kuba...). To, czy w Norwegii podobaja nam sie wszystkie prawa, czy nie, jest kwestia dyskusji. Faktem jest natomiast, ze prawa uchwala demokratycznie wybrany Storting oraz rzad. Obie ten instytucje reprezentuja wole wiekszosci wyborcow. Jezeli nie podoba nam sie np. bardzo rygorystyczne prawo alkoholowe, mozemy w nastepnych wyborach glosowac na partie, ktora chce je zliberalizowac (w tym przypadku FrP). Natomiast twierdzenie, ze Norwegia to panstwo policyjne, np. dlatego, ze komus zgodnie z obowiazujacym prawem skonfiskowano na granicy alkohol, jest dla mnie smieszne, i swiadczy o niezrozumieniu istoty demokracji. Policja oraz sluzby celne odpowiedzialne sa za EGZEKWOWANIE uchwalonych praw. W moim udczuciu nie ma nic gorszego niz system polski, gdzie prawa sa uchwalane, ale nikt sie nimi specjalnie nie przejmuje (szczegolnie jezeli ma sie pieniadze). Wielu Polakow, wychowanych w tym systemie, probuje przeniesc swoje zachowania do Norwegii i klnie na "panstwo policyjne", bo np. nie udalo im sie "dac w lape" policjantowi, kiedy jechali po pijanemu/lub przekroczyli predkosc i bez wzgledu na stan majatkowy musza poniesc konsekwencje prawne.
Nie będę się sprzeczać co do użytych sformułowań, jak i podkopywać definicji "państwa policyjnego".
Moim celem było pokazanie różnic panujących w systemie, kulturze jak i krajobrazie norweskim a polskim ,które to dla nowicjuszy budzą wiele emocji i przede wszystkim zdziwienie.
Użyte w blogu sformułowania są odczuciami osobistymi osoby piszącej , jednakże pokazującej zaskoczenie i zdziwienie panującymi zwyczajami, które doświadczyła w kontakcie z tym krajem na tzw "dzień dobry" ..
Dziewczyna prowadząca ten blog nie potępia ,a wręcz przeciwnie ,zaznaczyła plusy upowszechnienia danych ,a że ogólnie zwykło się mówić "państwo policyjne" to już inna sprawa