Trochę z innej beczki: Wychowując 7-letniego syna tłumaczę mu dlaczego nie powinien jeść zbyt wielu słodyczy, że nie zdrowe, zęby wypadają, nie są dobre dla sportowców (a on kocha sport), powodują, że się jest grubym (oczywiście mały coś tam je przez weekend, ale świadomość musi mieć). Mały strasznie mnie zaskoczył, bo kiedy zabrałam go do sauny na basenie, a wiadomo tam wszechobecna nagość, spotkawszy grubą Norweżkę w średnim wieku wypalił do niej po norwesku coś w stylu: "Jesteś gruba, bo jadłaś w życiu za dużo słodyczy. Od słodyczy jest się grubym. Jak nie chcesz być gruba, to nie jedz tylu słodyczy!" O mało z ławki nie spadłam...Norweżkę też zdrowo zamurowało... Teraz oprócz uświadamiania, co zdrowe a co nie, uświadamiam również co można głośno powiedzieć, a co nie...