Witam
Mam pytanie...Otoz na parkingu wjechal we mnie norweg...i jeszcze twierdzi ze to moja wina jak ja jeszcze nie ruszylam z miejca, tyle co zdazylam kola wykrecic (spusic reczny i zapalic silnik z szykowaniem sie odjechania w tyl) bo to bylo na parkingu przy przedszkolu gdzie jeszcze nie ma "parkingu" z prawdziwego zdarzenia....ja parkowalam normalnie prosto a on w poprzek najechal mi na nadkole i czesciowo zderzak....zarzadalam pilicji, a policja powiedziala ze oni nie przyjezdzaja do takich kolizji....Klocilam sie z nim az biedny zadzwonil po tatusia i siedli na mnie obydwoje ze to moja wina....swiadkow nie bylo, oczewiscie pobiegli do przedszkola po nauczycielki, ale zadna nie chciala nic mowic,mowily ze nic nie widzialy....kazali mi wrecz podpisac skade melding ale ja niepodpisalam,zadali prawka ale ja nie dalam i wyjasnilam ze napisze swoja wersje i wysle do ubezpieczyciela...co ja mam zrobic, jak udowodnic ze nie byla to moja wina...narobilam zdjec, i czy wygram z norkiem?....Jeszcze tatus mowil ze trzeba caly zderzak wymienic w jego volvo jak bylo tam kilka rysow u niego zaledwie a u mnie wgnieciona blacha....myslalam ze mnie zabije wzrokiem...i czy maja prawo zadac podpisu i prawka??? To moj pierwszy wypadek-kolizja w zyciu, prawko mam prawie 6 lat i zjedzilam w zyciu spory kawal Europy a tutaj takie g*** no mnie wytracilo z rownowagi...
Norweg oczewiscie upieral sie ze stal tam tylko za jak ja wsiadalam to nikogo nie bylo i nagle maly trzask...
Nie chce stracic znizek a mam full casco...pomocy
Mam pytanie...Otoz na parkingu wjechal we mnie norweg...i jeszcze twierdzi ze to moja wina jak ja jeszcze nie ruszylam z miejca, tyle co zdazylam kola wykrecic (spusic reczny i zapalic silnik z szykowaniem sie odjechania w tyl) bo to bylo na parkingu przy przedszkolu gdzie jeszcze nie ma "parkingu" z prawdziwego zdarzenia....ja parkowalam normalnie prosto a on w poprzek najechal mi na nadkole i czesciowo zderzak....zarzadalam pilicji, a policja powiedziala ze oni nie przyjezdzaja do takich kolizji....Klocilam sie z nim az biedny zadzwonil po tatusia i siedli na mnie obydwoje ze to moja wina....swiadkow nie bylo, oczewiscie pobiegli do przedszkola po nauczycielki, ale zadna nie chciala nic mowic,mowily ze nic nie widzialy....kazali mi wrecz podpisac skade melding ale ja niepodpisalam,zadali prawka ale ja nie dalam i wyjasnilam ze napisze swoja wersje i wysle do ubezpieczyciela...co ja mam zrobic, jak udowodnic ze nie byla to moja wina...narobilam zdjec, i czy wygram z norkiem?....Jeszcze tatus mowil ze trzeba caly zderzak wymienic w jego volvo jak bylo tam kilka rysow u niego zaledwie a u mnie wgnieciona blacha....myslalam ze mnie zabije wzrokiem...i czy maja prawo zadac podpisu i prawka??? To moj pierwszy wypadek-kolizja w zyciu, prawko mam prawie 6 lat i zjedzilam w zyciu spory kawal Europy a tutaj takie g*** no mnie wytracilo z rownowagi...
Norweg oczewiscie upieral sie ze stal tam tylko za jak ja wsiadalam to nikogo nie bylo i nagle maly trzask...
