musisz zapytac w ambasadzie.
Ale generalni dzieci dobrze przystosowuja sie do nowych sytuacji , a system jest tak zorganizowany ze dostana dobra pomoc.
Karzda kommuna ma klasy przejsciowe w kt. ze szkol. Tam dzieci ucz sie jezyka norweskiego i maja dodatkowe lekcje z polskim nauczycielem. Dzieci chodza tam najczesiciej pol roku , czasem max 2 lata. W takich klasach jest duzo obcokrajowcow , a w duzych kommunach sporo polakow. Nawet w Bekkestule swego czasu byl problem bo bylo tyle polskich dzieci ,ze zdecydowano sie przeniesc klasy przejsciowe do roznych szkol , bo dzieci nie uczyly sie norweskiego , tylko mowily po polsku

))
Dzis klasy przejsciowe sa w kilku szkolach w Bærum ( bekkestua, evje, høvik).po kilku miesiecach dzieci przechodza do zwyklych klas. Maja wtedy Norsk2 ( dotyczy dzieci kt. norweski nie jest jezykiem ojczystym , i tch kt. maja z nim problemy) oraz maja prawo do nauczyciela jezyka polskiego.
Dzieci dobrze sie aklimatyzuja. O szkole niepowinniscie sie martwic bo program nauczania jest bardzo luzny i do 4 klasy to wlasciwie nie maja szans zeby narobic sobie zaleglosci z powodow jezykowych. Po tem tez naogol nie ma problemu bo poziom jest BARDZO niski w norweskich szkolach, no i maj madrych rodzicow, bardziej zaangarzowanych w edukacje dzieci niz norwedzy.
Moje dziecko tego nie przechodzilo , bo urodzilo sie w Norwegii i jezykiem pierwszym jest norweski - w domu poslugiwalismy sie nim ( ja mowilam czasem po polsku, wiec mlody tez go zna) Nie mam takiego doswiadczenia z klas przejsciowych...
Ale napewno odezwie sie ktos kto wie wiecej
Nie martwcie sie bedzie dobrze.Powodzenia
ps. W Oslo jest pollska szkola niedzielna dla dzieci . Ale my nigdy z niej nie korzystalismy a slyszalam zle opinie niestety