Można ją upolować za niewiele ponad 20 koron.
flickr.com/ Like_the_Grand_Canyon/ https://creativecommons.org/licenses/by-nc/2.0/
Nazywa się ją norweskim dobrem narodowym, sztandarowym daniem kuchni kraju fiordów, ambrozją Norwegów… Jednocześnie jej masowe spożywanie i fascynacja smakiem to dla innych nacji, jak Polacy, fenomen nie do pojęcia – bo jak można się zachwycać tak niezdrowym tworem, które kubki smakowe rozpoznają raczej jako kawałek tektury?
Fani mrożonej pizzy Grandiosa, bo o niej mowa, doczekali się jednak swojego święta. Kluczowe sieci norweskich supermarketów rozpoczęły bowiem wojnę cenową skupiającą się na tym produkcie.
Poświęcenie dla klientów
Według Nettavisen Grandiosę można kupić najtaniej od kilku lat. podczas gdy zwykle jej cena waha się od 40 do 60 koron, teraz w Coop Extra, Kiwi i Remie 1000 można ją upolować za niewiele ponad 20 koron.
Ekspert ds. artykułów spożywczych Odd Gisholt twierdzi, że sklepy sprzedają Grandiosę ze stratą i tylko klienci korzystają na tym, że sieci spożywcze zdecydowały się tak bardzo zbić koszty zakupu. Gisholt uważa również, że inne marki mrożonej pizzy również zostaną objęte promocją i mieszkańcy Norwegii zostaną świadkami prawdziwej wojny cenowej.
Całą akcję zapoczątkował Coop Extra. Nie trzeba było długo czekać, aby inne supermarkety poszły w ślady firmy. Zdaniem ekspertów w takiej marketingowej grze liczy się „kradzież” jak największej liczby klientów od konkurencji. Wszak straty finansowe da się przeboleć, kiedy zyska się zaufanie szerokiego grona nowych konsumentów.
Respekt for grandiosa
Ograniczenia jak w Biedronce?
To nie pierwszy raz, kiedy sieci handlowe walczą o klientów wykorzystując Grandiosę jako przynętę. Również w styczniu doszło do wojny cenowej na ulubienicę ludu. Wówczas kosztowała nawet 29,90 korony.
Osoby, które w zamrażarce mają sporo miejsca i myślą przyszłościowo, kupowały po kilka sztuk na raz. W tym tygodniu jednak promocja na Grandiosę przyciągnęła tylu chętnych, że niektóre sklepy musiały wprowadzić limity zakupów.
Grandiosa = miłość
Mimo więc że w Europie lokale z wieloma stylami pizzy, jak neapolitańska, rzymska, amerykańska czy łącząca różne wariacje, są coraz bardziej popularne i nie trzeba polegać na sieciówkach, w których zarówno jakość składników, jak i sam sposób przygotowywania „placków” może pozostawiać wiele do życzenia, Norwegowie są wierni rodzimej marce. Ujarzmienie głodu na szybko, celebracja weekendu z filmami, a może nawet tradycyjny obiad?
„Łzy napływają mi do ust, gdy pomyślę o jej smaku” – głosił wers piosenki o Grandiosie z reklamy emitowanej w 2006 roku. Najwyraźniej w przypadku sporego odsetka norweskiej populacji wciąż jest aktualny.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
26-04-2024 22:09
11
0
Zgłoś
26-04-2024 20:36
21
0
Zgłoś
26-04-2024 18:50
17
0
Zgłoś