Życie w Norwegii
Norweskie rozwiązania, które powinny zapanować na całym świecie
18

fotolia.pl - royalty free
Nie ma idealnych ludzi. To samo dotyczy krajów. Jednak dobrze jest koncentrować się na pozytywach. Żyjąc w Norwegii, przychodzi to z łatwością.
Nie ma idealnych ludzi. To samo dotyczy krajów. Jednak Norwegia w wielu aspektach może imponować, ze względu na powszechnie panujący tu duch poszanowania - ludzi i natury. Wydaje mi się, że właśnie ten szacunek leży u podstaw wielu zwyczajów i rozwiązań, które czynią życie łatwiejszym*. Oczywiście, że ten kraj ma nie tylko jasne strony. Ale dzisiaj właśnie o nich.
Norwegia już w pierwszym roku pobytu zachwyciła mnie jednym ze świetnych udogodnień dla obywateli. Rozliczeniem podatkowym. Oto przychodzi do skrzynki wypełnione, a obowiązkiem pilnego obywatela (nic się nie dzieje, jeśli pilny nie jesteś) jest tylko sprawdzenie, czy nie ma w nim błędów. I to wszystko (oczywiście ewentualnie trzeba zapłacić podatek). Pamiętam wypełnianie rozliczeń podatkowych w Polsce. Szczęściem tata jest głównym księgowym, więc po moich żałosnych ołówkowych próbach mazał i poprawiał. Jednak, nadal na myśl o kontaktach z polskim fiskusem blednę, mimo że sumienie mam spokojne.
Świat papierków wydaje się przyjazny. Zamiast straszyć nieprzejednaną miną urzędnika, w częstym użyciu jest zwykła korespondencja. Bez zbędnych komplikacji.
Norwegia jest przyjazna nie tylko dorosłym, ale i dzieciom. I nie chodzi nawet o dodatki, jakie przysługują rodzicom bez względu na ich dochody. Tylko o to, że w sklepach czy urzędach często można znaleźć kąciki dla dzieci, w których mogą układać klocki, rysować.
A przewijaki są w zasadzie standardem w publicznych toaletach. W takich okolicznościach nie czuję się jak intruz, przebywając gdzieś z dzieckiem. Wręcz odwrotnie, pozwala mi to wierzyć, że mój mały towarzysz jest mile widziany i nikomu nie przeszkadza jego obecność. Myślę, że to też po części wynika z szacunku, jakim darzyć należy wszystkich ludzi, również tych najmłodszych.
Z resztą szacunek należy się nie tylko ludziom. Także natura na niego zasługuje. Niby wszyscy o tym wiedzą. W Norwegii poszanowanie natury jest faktem. Nie ogranicza się do pustych sloganów i przejawia się przede wszystkim w działaniu. Każde domostwo ma trzy kosze na śmieci: śmieci, których nie segregujemy, odpady biologiczne i papier. A kto dba o przyrodę z wyboru, może odkładać śmieci plastikowe, szklane i metalowe, by wrzucić je do pojemników zwykle znajdujących się w pobliżu. To jedna z lepszych inwestycji (nie tyle finansowych, co dotycząca społecznego zaangażowania), której efekty widać już dziś. Norwegia jest jednym z najczystszych krajów świata, mądrze wykorzystującym bogate zasoby naturalne (świadczy o tym np. fakt, że znacznie ponad 90 proc. energii elektrycznej pochodzi z elektrowni wodnych).
W tym narodzie uwidacznia się cecha, która nie jest zbyt popularna w świecie. Chodzi o myślenie o przyszłości. Po odkryciu złóż ropy, Norwegia stała się bogatym krajem. Mogłaby obniżyć ceny paliw, mogłaby obniżyć podatki, mogłaby „przejadać“ zyski. Jednak świadomi wyczerpywalności zasobów naturalnych Norwegowie, zamiast przejadać - inwestują. I robią to z myślą o przyszłych pokoleniach. Trudno znaleźć tu jakiekolwiek odniesienie do polskich decydentów, którzy są dość krótkowzroczni i zwykle spojrzenie ich nie sięga dalej niż czubka własnego nosa. Co tu dopiero mówić o poczuciu odpowiedzialności wobec całego społeczeństwa.
Nie ma idealnych ludzi. To samo dotyczy krajów. Jednak dobrze jest koncentrować się na pozytywach. Żyjąc w Norwegii, przychodzi to z łatwością.
* Nie chodzi tu o rzeczy, które zostały przez Norwegów wymyślone, ale o te, które konsekwentnie są przez nich stosowane.
Norwegia już w pierwszym roku pobytu zachwyciła mnie jednym ze świetnych udogodnień dla obywateli. Rozliczeniem podatkowym. Oto przychodzi do skrzynki wypełnione, a obowiązkiem pilnego obywatela (nic się nie dzieje, jeśli pilny nie jesteś) jest tylko sprawdzenie, czy nie ma w nim błędów. I to wszystko (oczywiście ewentualnie trzeba zapłacić podatek). Pamiętam wypełnianie rozliczeń podatkowych w Polsce. Szczęściem tata jest głównym księgowym, więc po moich żałosnych ołówkowych próbach mazał i poprawiał. Jednak, nadal na myśl o kontaktach z polskim fiskusem blednę, mimo że sumienie mam spokojne.
Świat papierków wydaje się przyjazny. Zamiast straszyć nieprzejednaną miną urzędnika, w częstym użyciu jest zwykła korespondencja. Bez zbędnych komplikacji.
Norwegia jest przyjazna nie tylko dorosłym, ale i dzieciom. I nie chodzi nawet o dodatki, jakie przysługują rodzicom bez względu na ich dochody. Tylko o to, że w sklepach czy urzędach często można znaleźć kąciki dla dzieci, w których mogą układać klocki, rysować.
A przewijaki są w zasadzie standardem w publicznych toaletach. W takich okolicznościach nie czuję się jak intruz, przebywając gdzieś z dzieckiem. Wręcz odwrotnie, pozwala mi to wierzyć, że mój mały towarzysz jest mile widziany i nikomu nie przeszkadza jego obecność. Myślę, że to też po części wynika z szacunku, jakim darzyć należy wszystkich ludzi, również tych najmłodszych.
Z resztą szacunek należy się nie tylko ludziom. Także natura na niego zasługuje. Niby wszyscy o tym wiedzą. W Norwegii poszanowanie natury jest faktem. Nie ogranicza się do pustych sloganów i przejawia się przede wszystkim w działaniu. Każde domostwo ma trzy kosze na śmieci: śmieci, których nie segregujemy, odpady biologiczne i papier. A kto dba o przyrodę z wyboru, może odkładać śmieci plastikowe, szklane i metalowe, by wrzucić je do pojemników zwykle znajdujących się w pobliżu. To jedna z lepszych inwestycji (nie tyle finansowych, co dotycząca społecznego zaangażowania), której efekty widać już dziś. Norwegia jest jednym z najczystszych krajów świata, mądrze wykorzystującym bogate zasoby naturalne (świadczy o tym np. fakt, że znacznie ponad 90 proc. energii elektrycznej pochodzi z elektrowni wodnych).
W tym narodzie uwidacznia się cecha, która nie jest zbyt popularna w świecie. Chodzi o myślenie o przyszłości. Po odkryciu złóż ropy, Norwegia stała się bogatym krajem. Mogłaby obniżyć ceny paliw, mogłaby obniżyć podatki, mogłaby „przejadać“ zyski. Jednak świadomi wyczerpywalności zasobów naturalnych Norwegowie, zamiast przejadać - inwestują. I robią to z myślą o przyszłych pokoleniach. Trudno znaleźć tu jakiekolwiek odniesienie do polskich decydentów, którzy są dość krótkowzroczni i zwykle spojrzenie ich nie sięga dalej niż czubka własnego nosa. Co tu dopiero mówić o poczuciu odpowiedzialności wobec całego społeczeństwa.
Nie ma idealnych ludzi. To samo dotyczy krajów. Jednak dobrze jest koncentrować się na pozytywach. Żyjąc w Norwegii, przychodzi to z łatwością.
* Nie chodzi tu o rzeczy, które zostały przez Norwegów wymyślone, ale o te, które konsekwentnie są przez nich stosowane.
Notka o autorze: Katarzyna Karp, absolwentka dziennikarstwa, pracowała kilka lat w mediach, co wiązało się z dużym stresem. Zamiast żyć w dzikim pędzie, postanowiła zrealizować swoje marzenia. Zostawiła „karierę“ za sobą, dużo podróżowała, m.in. rok mieszkała w Boliwii. Poznanego we Włoszech chłopaka poślubiła w Ameryce Południowej i razem zamieszkali w Norwegii. To był zaczątek Trzyimy, będącego inspiracją dla bloga trzyimy.pl, którego prowadzi. Na nim pisze, bo uwielbia to robić, o podróżach, które kocha, dzieciach, które też kocha i emigracji, którą traktuje jako kolejną przygodę.
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
07-11-2015 06:52
2
0
Zgłoś
06-11-2015 23:48
2
0
Zgłoś
06-11-2015 23:35
2
0
Zgłoś
06-11-2015 20:34
1
0
Zgłoś
06-11-2015 20:29
1
0
Zgłoś
05-11-2015 20:41
1
0
Zgłoś
05-11-2015 20:29
0
-1
Zgłoś
05-11-2015 20:08
5
0
Zgłoś
05-11-2015 20:07
3
0
Zgłoś