Największa na świecie krajalnica do sera o długości 7,8 metra znajduje się w Ringebu.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Po latach sporów szwedzkim badaczom udało się udowodnić, że patent na łopatkę do krojenia sera został przyznany norweskiemu wynalazcy niesłusznie. W rzeczywistości za ojca jednego z najbardziej przydatnych akcesoriów używanych w nordyckiej kuchni powinien uchodzić jego sąsiad.
Norwegowie są znani z innowacji i mają na koncie wiele wynalazków. To z ich inicjatywy powstały narty, spray czy klękosiad. Obywateli kraju fiordów od ponad stu lat dumą napawał również przyrząd stworzony przez Thora Bjørklunda, czyli łopatka do krojenia sera. Niestety, teraz trzeba będzie zmienić wiele encyklopedycznych notatek, ponieważ Norwegia zostanie pozbawiona tytułu pioniera na poczet Szwecji.
Bo ser był za gruby
Thor Bjørklund był stolarzem zamieszkałym w Lillehammer. Krojenie sera nożem irytowało go, ponieważ plasterki wychodziły za grube. Właśnie dlatego jako rzemieślnik zaczął eksperymentować ze strugarką stolarską w nadziei, że uda mu się stworzyć coś podobnego w formacie pasującym do kuchni.
Udało się – Bjørklund opracował tarkę do sera, na którą 27 lutego 1925 roku otrzymał patent. Do 2015 roku firma Thor Bjrøklund & Sønner AS wyprodukowała ponad 50 milionów krajarek do sera. Ostehøvel to prawdopodobnie najbardziej kultowa pamiątka, jaką można kupić w Norwegii. To narzędzie, które dziś znajduje się zarówno w większości gospodarstw domowych w Skandynawii, jak i w wielu domach w innych krajach Europy, ale to właśnie Norwegia szczyciła się statusem kolebki słynnej ostehøvel.
Do czasu
Po wypuszczeniu na rynek swojego wynalazku i uruchomieniu jego produkcji Thor Bjørklund walczył z producentami, którzy kopiowali jego produkt i podszywali się pod jego sukces. Okazało się jednak, że w jednym przypadku nie miał racji, ponieważ… nie był pierwszy.
Obywateli kraju fiordów od ponad stu lat dumą napawał również przyrząd stworzony przez Thora Bjørklunda, czyli łopatka do krojenia sera.stock.adobe.com/licencja standardowa
W marcu 2023 pracownicy Szwedzkiego Uniwersytetu Rolniczego odkryli bowiem w swoich archiwach nieopublikowaną aplikację swojego rodaka, Erika Lundberga z Vasteras. Nie był on stolarzem jak jego norweski sąsiad, ale domorosłym majsterkowiczem. Projekt stworzenia łopatki do sera opracował dosłownie o miesiąc wcześniej. Co ciekawe, jego kandydaturę do Urzędu Patentowego w Szwecji złożyło Norweskie Stowarzyszenie Mleczarskie, które eksportowało nabiał w okolice Vasteras.
Zwycięstwo po prawie wieku
Dlaczego? Tarka miała ciąć ser na cienkie plastry, co spotkało się z dobrym przyjęciem społeczeństwa w trudnych ekonomicznie latach międzywojennych. Natomiast stowarzyszenie Norske Meieriers obawiało się, że użycie tarki do sera Bjørklunda spowoduje, że ludzie będą jeść mniej sera. Mleczarze rozpoczęli więc kampanie reklamowe, w których zachęcali do wyrzucania jej do kosza i propagowania pomysłu Szweda, aby wynalazek jak najpóźniej dotarł do kraju fiordów. Bezskutecznie. Wygrał ich rodak, Bjrøklund.
Może po czasie i tylko po części, ale ich sen ostatecznie się spełnił. Zgodnie z najnowszymi badaniami to Lundbergowi należy się palma pierwszeństwa. I nie pomoże nawet fakt, że największa na świecie krajalnica do sera o długości 7,8 metra znajduje się w Ringebu. Powstała w 2015 roku, aby uczcić 90 rocznicę uzyskania patentu przez wynalazcę Thora Bjørklunda. Wychodzi na to, że teraz Szwedzi powinni się postarać o wyższą rzeźbę na cześć prawdziwego prekursora łopatki do krojenia sera, Erika Lundberga.
Dzisiaj prima aprilis! Powyższy artykuł zawiera nieprawdziwe informacje