4

Nafissa Osman, foto: vg.no |
Przedstawiciele norweskiego Centrum Antyrasistowskiego twierdzą, że napływa do nich bardzo dużo sygnałów od przedstawicieli mniejszości narodowych. Imigranci i ich potomkowie stoją często na przegranej pozycji, jako że rynek pracy w Norwegii opiera się w dużym stopniu na znajomościach, a wiele stanowisk obsadzanych jest dzięki poleceniu innych osób.
Istnienie problemu potwierdzają badania przeprowadzone przez Fafo. Pracownicy instytucji wysłali w odpowiedzi na rzeczywiste ogłoszenia o pracy 1800 zmyślonych podań. Zgłoszenia sygnowane zagranicznymi nazwiskami miały aż o ¼ mniejszą szansę na pozytywne rozpatrzenie niż zgłoszenia „rodowitych Norwegów”.
Głośno było ostatnio o trzydziestoletniej Nafissie Osman, która przez długi czas bezskutecznie poszukiwała mieszkania. Po jakimś czasie zdecydowała się zmienić imię i zaczęła się podpisywać „Nina-Simona”. Niemal od razu zaczęła dostawać zaproszenia na rozmowy i oglądanie mieszkań. Niestety po spotkaniach zawsze okazywało się, że właściciele nie są zainteresowani. Ostatecznie Osman znalazła mieszkanie przez swoją norweską koleżankę.
Rzecznik do spraw równouprawnienia i dyskryminacji Sunniva Ørstavik potwierdza, że otrzymuje dużo skarg na nierówne traktowanie mniejszości. Skargi dotyczą zarówno trudności ze znalezieniem pracy czy mieszkania, jak i innych spraw, na przykład faktu niewpuszczenia osoby o innym kolorze skóry do restauracji czy klubu. Wszystkie osoby zajmujące się problemem są zgodne, że w Norwegii potrzebna jest publiczna debata na temat rasizmu i sposobów przeciwdziałania nierównemu traktowaniu.
Źródło: przegląd prasy
Reklama
To może Cię zainteresować
21-11-2013 19:02
0
0
Zgłoś
21-11-2013 18:34
1
0
Zgłoś
21-11-2013 14:20
0
-2
Zgłoś
20-11-2013 16:00
2
0
Zgłoś