Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

 
 Kontrola biletów w metrze w Oslo.
 Fot. Wikipedia
17. października spółka komunikacyjna Ruter przeprowadziła na szeroką skalę akcję sprawdzania biletów w środkach komunikacji miejskiej w Oslo. Akcja była zapowiedziana z góry. Mimo to przyłapano 159 pasażerów na gapę. Niektórzy wpadali we wściekłość, gdy okazywało się, że nie mają ważnego biletu. Inni płacili mandaty z uśmiechem. Jeszcze inni podawali się za zdezorientowanych turystów.


Maia Jensen, pochodząca z Trondheim studentka, jest jedną z osób, którą złapano bez ważnego biletu.

- Zapomniałam biletu miesięcznego, głupia sprawa.

To pierwsza kontrola biletów, jaka się jej przytrafiła, a akurat tego dnia jej bilet miesięczny został w kieszeni innej kurtki. Maia zapłaciła mandat na miejscu, zgodnie z anglojęzyczną maksymą „grin and bear it” (uśmiechaj się i znoś to), ale 750 koron mniej w studenckim budżecie da się boleśnie odczuć.

- Teraz do końca miesiąca czeka mnie jedzenie spagetti bez sosu – zapowiada Jensen.

96% podróżnych ma ważne bilety

Ruter skontrolował wczoraj około 11 000 osób. Zdecydowana większość posiadała ważne bilety. Gry Isberg, szef informacyjny Rutera, poinformowała w środę wieczorem, że zaledwie 75 spośród 7 363 skontrolowanych pasażerów metra (T-bane) jechało na gapę. Spośród 2 803 pasażerów tramwajów, mandaty musiało zapłacić 51, podobnie jak 33 spośród 1006 skontrolowanych pasażerów autobusów.

Wygląda na to, że to, czy kontrola jest z góry zapowiadana, czy nie, nie ma wielkiego wpływu na liczbę przyłapanych gapowiczów.

- Nie, odsetek oszustów jest stały i stosunkowo niski. 96% osób posiada ważne bilety. Pewną różnicę widzimy w zależności od tego, czy bilety sprawdzają kontrolerzy umundurowani, czy ubrani po cywilnemu. Więcej gapowiczów jest łapanych, kiedy kontrolę przeprowadzają osoby nieumundurowane – mówi Isberg.

Wieczni turyści

Podczas kontroli sprawdzono również bilety wielu turystom. Większość z nich zdołała zalegalizować bilet lub też ktoś im w tym pomógł. Ale zdarzały się również wpadki. W pewnej grupie turystów z Niemiec tylko jedna na cztery osoby prawidłowo aktywowała bilet.

- Myśleli, że to wystarczy, skoro kupili bilety jednocześnie – opowiada jeden z kontrolerów. - W przypadkach takich jak ten wyjaśniamy turystom jak to wszystko działa i pomagamy im.

Ponieważ turyści są traktowani ulgowo i mogą liczyć na pomoc, wielu gapowiczów usiłuje podawać się za turystów, niezorientowanych w funkcjonowaniu systemu biletowego w Oslo. Jeśli wierzyć kontrolerom, celują w tym zwłaszcza Szwedzi.

- Nie ma problemu, jeśli ktoś przyjechał spoza Oslo i pogubił się w tutejszym systemie biletowym. W takim wypadku, po sprawdzeniu adresu zamieszkania danej osoby, wystawiamy jedynie pisemne pouczenie. Ale zatrzymałem też wielu Szwedów, którzy mówili, że dopiero co przyjechali do Oslo, a potem okazywało się, że przeprowadzili się tu już wiele lat temu.

Wiecznie młodzi amatorzy siedzenia pod kasownikiem

Oprócz metody „na turystę” świadomi gapowicze próbują też innych sposobów, np. siadają z biletem w ręce tuż koło automatu do kasowania biletów. Dopiero kiedy zauważą nadchodzący „organ kontrolny”, kasują bilet. Ale jeśli „organ” to zauważy, i tak dostaną mandat:

- Bilet należy kasować przy wejściu do pojazdu. Jeśli pasażer siedzi już w autobusie lub tramwaju, kiedy my do niego wchodzimy, dostanie mandat, nawet jeśli pokaże dopiero co podstemplowany bilet.

Część młodych ludzi próbuje też sztucznie przedłużyć swą młodość, jeżdżąc na ulgowych biletach uczniowskich.

- Pytam takiego młodzieńca, ile ma lat. Odpowiada, że 19. Wtedy pytam, w którym roku się urodził i słyszę odpowiedź: „w 1984”... Zdaje się, że jednak ma trochę więcej niż 19 lat – relacjonuje jeden z kontrolerów.

Wieczni studenci

Część osób próbuje również naginać przepisy dotyczące biletów studenckich. Czasami kontrolerzy mają do czynienia z sytuacjami wręcz komicznymi:

- Pewnego razu zatrzymałem 90-letniego staruszka z biletem studenckim – wspomina kontroler z rozbawieniem. - Upierał się, że jest studentem. Ha, może nawet nim był, czemu nie? Niemniej jednak zniżki studenckie przysługują jedynie studentom w wieku do 29 lat.


Źródło: Osloby



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok