Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

Czym są Nordlaante i Sisdajve? Okręgi w Norwegii zyskały nowe nazwy

Martyna Engeset-Pograniczna

12 kwietnia 2025 09:02

Udostępnij
na Facebooku
Czym są Nordlaante i Sisdajve? Okręgi w Norwegii zyskały nowe nazwy

Oprócz przyszłych nowych nazw okręgów saamskie nazwy już dziś możemy spotkać w innych nazwach miejscowych. Na zdjęciu młodzi Saamowie z Karasjok. ndla.no/ Berit Roald/ NTB scanpix/ https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/4.0/deed.no

Do tej pory, przybywając do Nordland, docierało się do „Nordland” lub „Nordlánnda”. Teraz przy drodze można zobaczyć jeszcze „Nordlánda” oraz „Nordlaante”. A wjeżdżając do Innlandet, dodatkowo „Sisdajve”. Dlaczego?
To wszystko w (spóźnionej?) trosce o ochronę języków saamskich. Obecnie Nordland miało nazwę po norwesku oraz w języku lulesamisk. Niedługo Innlandet też zyska nową nazwę, tyle że po południowosaamsku. A w Nordland ponadto będą funkcjonowały określenia wywodzące się z języków południowo- i północnosaamskiego.
Kolonialna historia relacji Norwegów z Saamami (którzy zasiedlili Północ na długo przed Norwegami) to zdecydowanie ciemna karta w dziejach tego kraju, o czym więcej tutaj:
Teraz władze państwowe próbują na różne sposoby to Saamom wynagrodzić. Znaczącym symbolem było w zeszłym roku zwieńczenie prac Komisji Prawdy i Pojednania, kiedy powstał liczący 700 stron raport dokumentujący norweskie wieloletnie przewinienia, a Saamów (oraz dwa inne ludy, Kwenów i Finów Leśnych) za politykę norwegizacji oficjalnie przeproszono.
Uznanie saamskich nazw okręgów Nordland i Innlandet Kjersti Stenseng, ministra zajmująca się polityką regionalną, skomentowała następująco: – Celem rządu jest zapewnienie dobrych warunków ramowych dla języków, kultury, życia gospodarczego i społecznego Saamów. Jest to zgodne z Konstytucją, ustawą o Saamach oraz międzynarodowymi zobowiązaniami Norwegii.
„Sprawa Fosen” to tylko jedna z wielu spornych kwestii w długiej historii stosunków saamsko-norweskich.

„Sprawa Fosen” to tylko jedna z wielu spornych kwestii w długiej historii stosunków saamsko-norweskich.Źródło: ndla.no/ fot. Paul Sigve Amundsen/https://creativecommons.org/licenses/by-nc/4.0/deed.no

Propozycje wprowadzenia tych zmian wyszły od władz okręgowych, a nie centralnych. Rząd tu więc niczego nie narzuca, akceptuje tylko potrzeby wyrażone na szczeblu lokalnym. Takie niewielkie gesty jak oficjalne uznanie nazw geograficznych to jednak konsekwencja nowej polityki względem Saamów obecnej też na poziomie ogólnokrajowym.

Języki chronione, języki ginące

To niewątpliwie ważny symbol, lecz jego działanie praktyczne będzie zapewne siłą rzeczy ograniczone. Języki saamskie (około dziesięciu z nich wciąż ma swoich użytkowników) są bowiem mniej lub bardziej zagrożone.
Spójrzmy tylko na szacunkową liczbę użytkowników. Lulesamisk – to pierwszy język około 500 osób w Norwegii (i 1500 w Szwecji), a cała społeczność, z której się wywodzi, liczy 7-8 tysięcy osób. Południowosaamski – 500-600 użytkowników w Norwegii i Szwecji łącznie, grupa etniczna – 1200 osób. Północnosaamski – tym językiem posługuje się około 90 proc. Saamów z wszystkich krajów życia tej ludności (Norwegia, Szwecja, Finlandia i Rosja). 70 proc. użytkowników północnosaamskiego, których jest między 20 a 30 tysięcy, mieszka w Norwegii. Pomimo liczby rzędu kilkudziesięciu tysięcy na liście języków zagrożonych UNESCO znajdziemy również ten język.
Oprócz przyszłych nowych nazw okręgów saamskie nazwy już dziś można spotkać w innych nazwach miejscowych. Ponadto różne języki saamskie mają status języka urzędowego w niektórych gminach. Część z nich to też języki dysponujące własną literaturą.
Pytanie tylko, jak długo jeszcze.
Ponadto, pomimo takich przedsięwzięć, stosunki saamsko-norweskie układają się wciąż nieszczególnie. Słowa słowami, ale ważne są też przedmioty. Choćby takie obiekty jak wiatraki elektrowni wiatrowych, zarzewie wielu konfliktów na północy Norwegii. W rezultacie według ostatnich badań 6 na 10 Saamów zadeklarowało niski poziom zaufania do norweskiego rządu. Nie wierzą, że władze państwowe naprawdę chcą wspierać ich społeczność.
By nie kończyć smutnym akcentem, zagadka. Co to za miejsca: „Bådåddjo”, „Nöörje”, „Guovdageaidnu”?
Źródła: NRK, regjeringen.no, Store Norske Leksikon, MojaNorwegia.pl, TVN
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok