Życie w Norwegii
Czy emigrant może być patriotą?
3

archiwum prywatne
Wielu ludzi zostało zmuszonych do wyjazdu, aby móc utrzymać rodzinę. Czy można ich za to winić i odbierać im prawo do bycia patriotą?
Czasem zastanawiam się, czy mam prawo mówić o patriotyzmie. Czy fakt, że wyjechałam z kraju sześć lat temu, nie płacę w Polsce podatków i w zasadzie w żaden sposób nie przyczyniam się do jej rozwoju (pomijając fakt, że moja nieobecność przyczynia się być może do obniżania wskaźników dotyczących stopy bezrobocia), nie przekreśla mnie, jako osoby, która kocha swój kraj? Według niektórych opinii właśnie tak jest.
Uciekłam od trudności, które czyhały na mnie w Polsce. Postawiłam na wewnętrzny spokój i czas dla rodziny. Mój wyjazd nie był ucieczką przed głodem i brakiem schronienia. Ani przed politycznym prześladowaniem. Pewnie mogłabym liczyć na kąt u bliskich. Lub wynajmować mieszkanie za sporą część pensji. Mogłam zrezygnować z oczekiwań, że życie będzie przyjazne i dołączyć do sporego grona narzekających rodaków. Ale tego nie zrobiłam.
Uciekłam od trudności, które czyhały na mnie w Polsce. Postawiłam na wewnętrzny spokój i czas dla rodziny. Mój wyjazd nie był ucieczką przed głodem i brakiem schronienia. Ani przed politycznym prześladowaniem. Pewnie mogłabym liczyć na kąt u bliskich. Lub wynajmować mieszkanie za sporą część pensji. Mogłam zrezygnować z oczekiwań, że życie będzie przyjazne i dołączyć do sporego grona narzekających rodaków. Ale tego nie zrobiłam.
I przyznam, że wyjeżdżając przez myśl mi nie przeszło hasło „dobro Ojczyzny” (pewnie dlatego, że podobnie jak wielu rodaków, czułam się bardziej ciężarem, niż wartością). Choć nie należę do tych, którzy czują się „zdradzeni” przez Polskę. Ale zastanawiam się nieraz, czy tkwienie na posterunku, obecność moja i mi podobnych w kraju, mogłaby mieć jakiś pozytywny wpływ na ogólną sytuację w Polsce? Najczęściej wydaje mi się, że nie. Czasem, że powrót milionów emigrantów byłby raczej problemem niż czymś pozytywnym. Szansa, jaką widzę dla siebie w kraju to zainwestowanie pieniędzy zarobionych na obczyźnie i samozatrudnienie. Na to jest za wcześnie, bo niestety nie potykam się o mityczne kokosy.
Jednak, mimo odległości, Polska jest mi bliska. Rozstanie z Polską boli. A jednocześnie niesamowicie potęguje radość, gdy po dłuższej przerwie słychać dokoła niemal wyłącznie polski język, a z radia płyną znajome głosy spikerów. To, co dawniej wydawało mi się pospolite, teraz uważam za piękne. Wiem, że moje serce i korzenie pozostaną tam na zawsze. Nie jestem w stanie przesadzić ich na norweską ziemię i tego nie chcę. Nasza tradycja, język i kultura są i będą obecne w naszym domu zawsze, nieważne w jakiej części świata ten dom się znajduje. A mam nadzieję, że pewnego dnia znajdzie się tam, gdzie jego miejsce.
Jednak, mimo odległości, Polska jest mi bliska. Rozstanie z Polską boli. A jednocześnie niesamowicie potęguje radość, gdy po dłuższej przerwie słychać dokoła niemal wyłącznie polski język, a z radia płyną znajome głosy spikerów. To, co dawniej wydawało mi się pospolite, teraz uważam za piękne. Wiem, że moje serce i korzenie pozostaną tam na zawsze. Nie jestem w stanie przesadzić ich na norweską ziemię i tego nie chcę. Nasza tradycja, język i kultura są i będą obecne w naszym domu zawsze, nieważne w jakiej części świata ten dom się znajduje. A mam nadzieję, że pewnego dnia znajdzie się tam, gdzie jego miejsce.

Fot. Katarzyna Karp
Niektórzy twierdzą, że sam fakt mieszkania na obczyźnie jest bliski deklaracji, że patriotą się nie jest. Bo dlaczego porzuca się ukochaną Ojczyznę, zamiast jej służyć na miejscu? Tylko zastanawia mnie, na czym ta służba ma polegać? Czasem na pobieraniu zasiłku dla bezrobotnych. Czasem na otrzymywaniu skromnego, ale zawsze jakiegoś, wsparcia z MOPS-u. Wielu ludzi zostało zmuszonych do wyjazdu, aby móc utrzymać rodzinę. Czy można ich za to winić i odbierać im prawo do bycia patriotą? Bo przecież wyjeżdżają nie tylko ci, którym Polska jest obojętna. Podobnie, sam fakt pozostania w kraju nie jest równoznaczny z byciem patriotą. W kwestii patriotyzmu, nie demonizowałabym emigrantów ani nie idealizowałabym tych, którzy z Polski nie wyjechali. Według mnie, i tu i tam znajdą się patrioci i ludzie, dla których słowo „Ojczyzna” nie znaczy nic. Bo kluczową sprawą nie jest miejsce zamieszkania, ale serce.
NOTKA O AUTORZE: Katarzyna Karp, absolwentka dziennikarstwa, pracowała kilka lat w mediach, co wiązało się z dużym stresem. Zamiast żyć w dzikim pędzie, postanowiła zrealizować swoje marzenia. Zostawiła „karierę“ za sobą, dużo podróżowała, m.in. rok mieszkała w Boliwii. Poznanego we Włoszech chłopaka poślubiła w Ameryce Południowej i razem zamieszkali w Norwegii. To był zaczątek Trzyimy, będącego inspiracją dla bloga trzyimy.pl, którego prowadzi. Na nim pisze, bo uwielbia to robić, o podróżach, które kocha, dzieciach, które też kocha i emigracji, którą traktuje jako kolejną przygodę.
Reklama
To może Cię zainteresować
11-11-2015 15:22
2
0
Zgłoś
11-11-2015 10:28
0
-2
Zgłoś