
Aurdalen
Jeśli zdecydujemy się na klasyczny kierunek marszu, będziemy w zasadzie tylko schodzić (ewentualnie czeka nas jedno podejście, jeśli zdecydujemy się na górny wariant szlaku, ale o tym za chwilę) i to całkiem sporo. Østerbø położone jest na wysokości około 860 m. n.p.m., a Vassbygdi zaledwie 50 m. n.p.m.
Zanim jednak wyruszymy na trasę, kilka słów o samym Østerbø. Przez miejscowych dolina wokół jeziora Aurdalsvatnet nazywana jest Aurdalen. Tak nazywano również znajdującą się dawniej w tym miejscu osadę. Obecnie w Aurdalen mamy tylko zabudowania schronisk Østerbø Fjellstove i Østerbø Turisthytte, które są czynne jedynie w sezonie (do 8. października) oraz prywatne domki (hytter) w Vikjaneset na drugim brzegu rzeki Aurlandselvi, tam gdzie wypływa ona z jeziora Aurdalsvatnet. Jednak w dziewiętnastym wieku, w okresie gdy Norwegia przeżywała eksplozję demograficzną, były tu zabudowania całoroczne. Potem, na przełomie XIX i XX wieku, duża część mieszkańców Aurdalen wyemigrowała do Ameryki i stopniowo osada opustoszała.
Śladem tego, że kiedyś ludzie mieszkali tu przez cały rok jest niewielki cmentarz nad jeziorem. Powodem, dla którego osada miała własny cmentarz, a nie miała kościoła (Aurdalen należało do parafii w Aurland, u ujścia rezki Aurlandselvi do fiordu) był fakt, że zimą stawała się praktycznie niedostępna - niemal jak Dolina Ludzi Lodu z popularnego przed parunastoma laty cyklu powieści Margit Sandemo. Ponieważ ludzie umierają o każdej porze roku, a ksiądz zimą nie miał jak dotrzeć do Aurdalen, w 1858 roku założono tu osobny cmentarz, na którym chowano mieszkańców samej Aurdalen oraz położonych nieco niżej w dolinie gospodarstw Urvik i Nesbø (Nesbø będziemy mijać na trasie naszej wędrówki). Pochówki zimowe, z powodu zamarzniętej ziemi i braku księdza, wyglądały w ten sposób, że trumnę wkładano do wykopanego wcześniej na cmentarzu dołu i przykrywano dużym głazem. Latem, kiedy do osady docierał ksiądz, odprawiano obrzędy pogrzebowe i przysypywano trumnę ziemią. Ostatni pochówek na cmentarzu w Aurdalen odbył się w 1911 roku.
![]() |
Cmentarz w Aurdalen. Fot. Barbara Liwo |
Obydwa schroniska Østerbø są bardzo ładne, ale nie tak ładne i przytulne jak schronisko Steinbergdalen. Na pewno jednak warto zobaczyć w Østerbø Fjellstove salę trolli i wypchane okazy niedźwiedzi: brunatnego i polarnego.
Do Nesbø
Ruszamy na trasę. Na początku szlak prowadzi brzegiem jeziora Aurdalsvatnet, a potem powyżej rzeki Aurlandselvi, naprzeciwko domków letniskowych na Vikjaneset, by wyprowadzić nas na urwisko powyżej kolejnego jeziora w dolinie: Nesbøvatnet. Widok na jezioro i klasycznie
czerwoną zagrodę Nesbø
jest stąd bardzo ładny. Potem czeka nas zejście w dół do jeziora: kilka ciasnych zakrętów ścieżki, a potem przejście zawieszoną nad taflą wody, opadającą w dół półką skalną
Nesbøgalden.
![]() |
Nesbøvatnet i Nesbø. Fot. Barbara Liwo |
Półka ta, bardzo wygodna i solidna, nie jest naturalna. Została wysadzona w latach 30. XX wieku. Wcześniej mieszkańcy wyższych partii doliny oraz turyści mieli do wyboru: albo przejście po niebezpiecznie rozchwierutanych drewnianych kładkach, czepiających się zbocza góry, albo nadłożenie kilkunastu kilometrów górami w celu ominięcia tej niebezpiecznej przeprawy.
![]() |
![]() |
Nesbøgalden obecnie... |
... i w roku 1914... |
Paręset metrów za zabudowaniami Nesbø, w lewo odchodzi dość niewyraźna ścieżka, którą można dojść do mostku na Aurlandselvi, a potem do szosy w pobliżu domków Vikjaneset. Dojście do tego miejsca trasy wspomnianą ścieżką od strony Vikjaneset może stanowić opcję dla osób z lękiem wysokości, które będą bały się przejść po Nesbøgalden.
Chwilę potem rozwidla się nasz szlak przez Dolinę Aurland. Mamy teraz do wyboru iść:
górą...
Ścieżka biegnie umiarkowanie stromo w górę, zostawiając rzekę Aurlandselvi w dole po lewej stronie. Widok wąwozu z rzeką i niewielkim jeziorkiem Vetlevatnet robi spore wrażenie. W okolicy dawnej bacówki (seter) Holmen wychodzimy na płaskowyż, którym dochodzimy aż do najsłynniejszego punktu widokowego w Aurlandsdalen, Bjørnstigvarden.
Pod nami jest urwisko, w dole, w wąwozie miga nam gdzieniegdzie rzeka, a na wprost widzimy strome ściany skalne otaczające dolinę. Ten widok zresztą trudno opisać, to trzeba zobaczyć (najlepiej, rzecz jasna, na własne oczy).
![]() |
Bjørnstigvarden. Fot. Barbara Liwo |
Zejście z Bjørnstigvarden jest strome i trzeba bardzo uważać, zwłaszcza, że miejscami dość długo zalega w nim śnieg. Na najbardziej stromym odcinku, zwanym Bjørnstigen, czyli Niedźwiedzią Drabiną, zamocowano dla asekuracji stalową linę.
Po zejściu z urwiska spotykamy dolny wariant szlaku.
... lub dołem
Dolny wariant szlaku jest nieco dłuższy, niż górny, ale idzie się tak samo długo, bo nie ma podejść. W tym wariancie cały trzymamy się rzeki, tak więc można powiedzieć, że to jest właśnie zasadniczy szlak Doliną Aurland.
Ominą nas wprawdzie widoki z Bjørnstigvarden, ale za to będziemy mogli z bliska zobaczyć malownicze jezioro Vetlevatnet, skalisty wąwóz, którym płynie Aurlandselvi oraz zabudowania zagrody Berekvam na jej drugim brzegu. Ściana Bjørnstigen widziana z dołu (szlak idzie u jej stóp) też robi wrażenie.
![]() |
Na dolnym szlaku można napotkać takie urokliwe miejsca, jak jeziorko Vetlevatnet. Fot. Barbara Liwo |
Na niewielkiej łączce spotykamy szlak schodzący z góry.
Pętla?
Jeśli ktoś nie ma ochoty schodzić doliną do samego Vassbygdi, a ma za to chęć zapoznać się z obydwoma wariantami trasy, może, dotarłszy do tego miejsca np. szlakiem górnym, zawrócić do Østerbø wzdłuż rzeki (szlakiem dolnym). Ale, że warto przejść całą dolinę, opcję tę polecam tylko tym, którzy mają czas i ochotę, by po okolicy pochodzić przez kilka dni.
![]() |
Na szlaku można również spotkać nieoczekiwane towarzystwo... :) Fot. Barbara Liwo |
Piekiełko
Od miejsca, gdzie schodzą się szlaki górny i dolny warto odbić na chwilkę w lewo nieznakowaną, biegnącą przez podmokły teren ścieżką do formacji skalnej zwanej Vetlahelvete, co tłumaczę na swojsko brzmiące Piekiełko (od norweskiego helvete - piekło). Żeby było weselej, ta "piekielna" formacja bywa określana niekiedy jako "Katedra Epoki Lodowcowej" lub "Katedra Doliny Aurland". Osobiście uważam to za lekką przesadę, ale niech będzie.
![]() |
Jak wiadomo, chodzenie po bagnie wciąga... Ścieżka prowadząca do Vetlahelvete. Fot. B.Liwo |
A czym tak naprawdę jest Vetlahelvete? Z geologicznego punktu widzenia jest to po prostu dość duży kocioł wirowy, powstały na skutek wypłukania przez wodę części materiału skalnego. Polska nazwa jest niestety za grosz pozbawiona romantyzmu swoich odpowiedników w języku norweskim (jettegryte/trollgryte - trollowy kocioł) lub angielskim (giant's kettele - kocioł gigantów).
![]() |
... zwłaszcza, gdy z ciekawości idziemy do piekła, tj. Piekiełka Vetlahelvete. Fot. Barbara Liwo |
W okolicy można zaobserwować w skałach całkiem sporo mniejszych kociołków, o średnicy zwykłych kuchennych garnków.
Na gofry do Sinjarheim
Wędrując w dół Doliny Aurland zauważymy z pewnością, że pokonujemy kolejne progi doliny. Jeden z nich mamy przed sobą teraz. Ścieżka schodzi zakosami do jednego najbardziej malowniczych miejsc na trasie, niewielkich, krystalicznie czystych jeziorek, powstałych tam, gdzie Aurlandselvi rozlewa się nieco szerzej przed kolejnym progiem. Ścieżka jest tu sztucznie umocniona wmurowanymi kamieniami, stąd ten fragment szlaku nosi nieco żartobliwą nazwę Wielki Mur (Stormuren).
Od jeziorek musimy odrobinkę podejść, ale widok z kolejnego progu doliny w pełni nam to wynagrodzi. W dole widzimy spienioną rzekę a wokół potężne ściany skalne, z których spadają wodospady. Nasza ścieżka idzie zboczem do zabudowań gospodarstwa Sinjarheim, które stąd wydają się maleńkie jak klocki dla dzieci. A widok ludzi-mróweczek na ścieżce w pobliżu Sinjarheim pozwala w pełni odczuć wielkość i majestat gór. To miejsce naprawdę robi wrażenie!
![]() |
Sinjarheim. Fot. Fjelluft |
Kawałek od naszego punktu obserwacyjnego widać ścieżkę odbijającą w lewo i przekraczającą solidny, całoroczny mostek nad Aurlandselvi. Most nosi nazwę Bridlebrui, a szlak wiedzie do doliny Stonndalen. Jest on widokowo bardzo piękny, ale niestety zapuszczony (mało osób tamtędy chodzi). Mimo to, jeśli ktoś ma więcej czasu i chciałby jeszcze pochodzić po okolicy - gorąco polecam.
Idąc najpierw halą w dół, a potem w górę, przekraczamy po dość skromnie wyglądającej kładce spieniony strumień - na jego nieco bardziej płaskim odcinku pomiędzy dwoma wodospadami - i dochodzimy do Sinjarheim. Gospodarstwo to zostało opuszczone, ale latem pojawiają się tu studenci szkoły rolniczej z Aurland, którzy w praktyce uczą się tradycyjnego gospodarowania na hali. Przy okazji można u nich kupić gofry i herbatę lub kawę, pozwalające nabrać sił przed ostatnim etapem wędrówki (poza sezonem musi wystarczyć zawartość własnego plecaka). Przede wszystkim jednak warto posiedzieć i ponapawać się widokami oraz spróbować sobie wyobrazić, jak kiedyś musiało się tu żyć mieszkańcom gospodarstwa.
Wygódka z widokiem i dom pod głazem
Sinjarheim może też poszczycić się wygódką z prawdopodobnie jednym z najładniejszych (jak na kibelki) widokiem w Norwegii. Siedząc na drewnianej desce z dziurą, przez wycięte w drzwiach serduszko (jak na porządną wygódkę przystało, przybytek ów posiada serduszko - a przynajmniej posiadał, kiedy ostatnio tam byłam) można spoglądać na rzekę w dole i kolejne opuszczone gospodarstwo - Alme:, mały szary domek, słynny dlatego, że kryje się pod olbrzymim głazem. Budowa domku w takim miejscu była niewątpliwie sprytnym posunięciem: głaz osłaniał go od wiatru, a zimą od lawin.
![]() |
Zagroda Almen. Fot. Fjelluft |
Koło Almen będziemy jeszcze przechodzić, ale tak naprawdę domek najlepiej wygląda stąd, z Sinjarheim (niekoniecznie z wygódki...), z bliska widać jak bardzo jest zapuszczony i zrujnowany.
W dół, w dół, w dół...
Na odcinku Sinjarheim - Almen czeka nas najdłuższe i najbardziej uciążliwe zejście na trasie. Najpierw musimy przejść przez usiane kamieniami zbocze pod kolejnym wodospadem, bardzo ciekawym, bo spadającym z urwiska trzema strugami wody. Wodospad nosi nazwę Kaldaholet, czyli dosłownie Zimna Dziura. No cóż, woda niewątpliwie do najcieplejszych nie należy...
![]() |
Wodospad "ZimnaDziura" (Kaldaholet) koło Sinjarheim. Fot. Fjelluft |
Potem przed nami strome zejście kamienistą ścieżką do rzeki i wspomnianej już opuszczonej zagrody Almen. Za Almen przed nami jeszcze jeden kawałek dość męczącego zejścia, potem zakręt rzeki (tu na ścieżkę często schodzą lawiny, więc może wyglądać różnie) i w końcu teren powoli się wypłaszcza.
Ostatni odcinek do Vassbygdi pokonujemy najpierw ścieżką, potem drogą, po mniej więcej płaskim dnie doliny, gdzieniegdzie usianym olbrzymimi głazami narzutowymi.
![]() |
Wylot Doliny Aurland koło Vassbygdi. Fot. Barbara Liwo |
Położone na wysokości 50 m. n.p.m. Vassbygdi to niewielka miejscowość (poniżej 100 mieszkańców), w której znajduje się jednak największy zakład pracy w gminie Aurland, elektrownia wodna ECO, która wysyła prąd do Oslo. Drugim powodem do chwały Vassbygdi jest fakt, że tu kończy się słynna Dolina Aurland :)
Szlak doprowadzi nas do przystanku autobusowego na końcu wioski, gdzie znajduje się jedyny w tej miejscowości kiosk/sklepik, w dodatku czynny jedynie w sezonie letnim. Latem złapiemy tu autobus w dół do Aurland lub w górę do jednego ze schronisk w górnych partiach doliny, poza sezonem jedynie do Aurland. (Autobusy w górę jeżdżą tylko w sezonie. Poza tym droga powyżej Vassbygdi jest zamykana na zimę).
![]() |
Parking oraz jedyny kiosk w Vassbygdi (czynny latem). Fot. Barbara Liwo |
Droga stu tuneli
W tym miejscu, zanim pożegnamy się z Doliną Aurland, jeszcze kilka słów na temat szosy z Vassbygdi do Østerbø. O ile niemal każda droga w zachodniej Norwegii, prowadząca znad fiordów w góry, zasługuje na miano "drogi stu zakrętów", o tyle ten odcinek drogi krajowej nr 50 jest dodatkowo tak bogaty w tunele, że można go nazwać "drogą stu tuneli".
Tuneli oczywiście nie ma aż tylu, ale i tak łatwo stracić rachubę. Pomiędzy Vassbygdi, a
Østerbø jest osiem, dłuższych i krótszych, tuneli, z czego pierwszych pięć na zboczu Låvisberget, czyli tam, gdzie droga wspina się ciasnymi serpentynami znad jeziora Vassbygdivatnet. Na ostatnim zakręcie znajduje się punkt widokowy na jezioro oraz widoczny w dalszej perspektywie fiord Aurland. Warto przejechać się tędy, chociażby dla tego widoku.
![]() |
Jezioro Vassbygdi i ujście Aurlandselvi do fiordu z punktu widokowego Låvisberget. Fot. B. Liwo |
Jeśli chodzi o noclegi w dolnej części Aurlandsdalen: Jak już pisałam, w Vassbygdi nie ma żadnej infrastruktury turystycznej poza sezonowym kioskiem. Nad rzeką Aurlandselvi pomiędzy Vassbygdi i Aurland znajdują się trzy kempingi z domkami (zatrzymują się tam chętnie wędkarze, gdyż rzeka obfituje w ryby, zwłaszcza w pstrągi). W samym centrum Aurland można przenocować w hotelu Aurland Fjordhotell (tuż nad fiordem). Można też podjechać do pobliskiego Flåm, gdzie będziemy mieć do wyboru kilka hoteli i pensjonatów.
To może Cię zainteresować
24-06-2013 12:24
1
0
Zgłoś
23-06-2013 23:32
1
0
Zgłoś