
Pustostany na horyzoncie?
Nadzór finansowy ostrzega jednocześnie przed tym, że spowolnienie gospodarki norweskiej lub poprawa koniunktury gdzie indziej w Europie może spowodować, że strumień imigrantów zarobkowych płynący do Norwegii zawróci - i zostawi po sobie mnóstwo pustych mieszkań.
W Związku Producentów Mieszkań (Boligprodusentenes Forening) zarówno podane przez Finanstilsynet liczby, jak i wyciągnięte wnioski wywołały gwałtowny sprzeciw. W końcu Związek przedstawił własne kontr-wyliczenia.
O 44.000 mieszkań za mało
Podczas gdy Nadzór finansowy stwierdził, że w roku 2012 wybudowano więcej nowych mieszkań, niż przybyło gospodarstw domowych, Związek Producentów Mieszkań wyliczył, że wybudowano o 6 500 mieszkań mniej, niż przybyło gospodarstw.
- Wzięliśmy najświeższe dane Centralnego urzędu statystycznego dotyczące liczby ludności i zestawiliśmy je z liczbą mieszkań w budowie. Wyniki pokazują, że Nadzór finansowy się myli - uważa dyrektor administracyjny Związku, Per Jæger.
Być może jeszcze ważniejszą kwestią, niż to, czy w tej chwili mieszkań powstaje więcej, niż akurat przybywa gospodarstw domowych, czy mniej, jest to, czy Norwegia ma, patrząc ogólnie i w nieco dłuższej perspektywie czasowej, wystarczającą liczbę lokali mieszkalnych dla wszystkich.
Tutaj nawet dane Nadzoru finansowego pokazują, że w okresie 2007-2011 wybudowano mniejszą liczbę mieszkań, niż wyniósł przyrost ilości gospodarstw domowych.
Producenci mieszkań wyliczyli w oparciu o dane statystyczne, że w okresie 2005-2012 zbudowano o 44 000 mieszkań mniej, niż w tym samym czasie przybyło gospodarstw domowych. Gdyby wziąć pod uwagę okres od roku 2007 dysproporcja ta byłaby jeszcze większa, gdyż w latach 2005 i 2006 powstało nieco więcej mieszkań, niż przybyło gospodarstw domowych, ale po uśrednieniu danych z całego okresu i tak wyszedł niedobór.
Spadek liczby ludności niestraszny
Per Jæger uważa, że liczby nie tylko potwierdzają, że w Norwegii wciąż istnieje - i będzie istniała w nadchodzących latach - potrzeba budowy wielu nowych domów i mieszkań, ale też, że ostrzeżenia Nadzoru finansowego, dotyczące odwrócenia się trendów imigracyjnych, są mocno przesadzone.
- Pozostaje jeszcze mnóstwo do zrobienia, zanim ilość mieszkań dostępnych na rynku przekroczy liczbę gospodarstw domowych - mówi Jæger, podkreślając jednocześnie, że odpływ imigrantów nie będzie miał w Norwegii takiego samego wpływu na ceny mieszkań, jak w Irlandii, co sugeruje w swym raporcie Finanstilsynet.
Jæger nawet w najdzikszych wyobrażeniach nie widzi Norwegii w takich opałach, w jakich znalazła się Zielona Wyspa:
- Przede wszystkim w Irlandii przez wiele lat budowano nie tylko więcej mieszkań, niż wynosił przyrost liczby gospodarstw domowych, ale nawet więcej, niż wynosił przyrost demograficzny. Sytuacja w Irlandii była całkowicie pozbawiona kontroli! Porównywanie nas z Irlandią, jak to czyni Nadzór Finansowy, jest całkowicie błędne!
Nadzór finansowy podkreśla w swoim raporcie, że jest świadomy istotnych różnic pomiędzy przypadkiem Irlandii, a Norwegią, ale przykład Irlandii może sporo powiedzieć na temat ogólnych mechanizmów, wpływających na rynek mieszkaniowy w sytuacji, kiedy duży napływ imigrantów ustaje i zmienia się w odpływ.
Źródło: Dagens Næringsliv

To może Cię zainteresować