Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

1
DZIEŃ

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

KONTROLE NORWESKIEJ INSPEKCJI PRACY

Starszy Inspektor w Norweskiej Inspekcji Pracy (Arbeidstilsynet) dla regionu południowego, Alf Helgeland, uważa, że praca na czarno przeniosła się z dużych placów budowy na rynek prywatny. W związku z tym chciałby, aby Inspekcja Pracy przeprowadzała więcej kontroli u prywatnych pracodawców.

- Szansa na zostanie przyłapanym jest minimalna, gdyż nasze kontrole przeprowadzamy w godzinach pracy. Gdy my kończymy pracę i jedziemy do domu, inni zaczynają pracę na zlecenie. Popołudniami, wieczorami i w weekendy można spotkać np. wielu Litwinów, którzy podejmują się małych zleceń. Nie mam wątpliwości, że wiele osób prywatnych kupuje ich usługi, mówi Helgeland.

Helgeland wyjaśnia, że oferty pracy na czarno przeniosły się z rynku wielkich firm budowlanych na rynek prywatny.

- Jestem zaskoczony tym, że część inwestorów budowlanych kupuje takie usługi. Jestem przekonany o tym, że powinniśmy dokonywać więcej kontroli na rynku prywatnym.

- Praca na czarno kwitnie
Helgeland brał ostatnio udział w dużej akcji kierowanej przez Inspekcję Pracy i Urząd Skarbowy dla regionu południowego (Skatt sør).

Kontrola była skierowana na mniejsze place budowy oraz mieszkania prywatne i domki letniskowe, gdzie wykonywano remonty. Wiele z kontroli było przeprowadzonych u osób prywatnych, gdzie pracowały jedna, dwie lub trzy osoby.

- Mogliśmy zauważyć, że pracownicy nie byli zgłoszeni do urzędu skarbowego. Praca na czarno kwitnie i jest jej więcej z roku na rok. W wielu miejscach mamy także do czynienia z dumpingiem socjalnym, mówi rzecznik Urzędu Skarbowego dla regionu południowego, Sverre Kjær.

Niezgłoszeni pracownicy
Oto statystyki kontroli dla regionu Agder:

Odwiedzono 16 placów budowy. Pracowało na nich 28 firm, wszystkie zarejestrowane w Norwegii.

Spotkano 50 pracowników. 32 z nich było Norwegami. Z pozostałych 18 , 14 było z Polski, dwóch z Litwy, jeden z Rosji i jeden z Kazachstanu.

9 osób nie było zgłoszonych do Rejestru pracobiorców. Za ten rejestr odpowiedzialne są urząd do spraw poboru podatków i urząd NAV (Pracy i Polityki Socjalnej). Jeśli pracownik nie jest zarejestrowany w tym urzędzie, wskazuje to na pracę na czarno.

31 osób nie posiadało kart ID. W takie karty powinny być zaopatrzone wszystkie osoby pracujące na budowie.


Kontrole przeprowadzono również w regionach Telemark, Buskerud i Vestfold.

Urząd skarbowy przesłuchał 232 pracowników w 92 firmach.

14 z nich nie było zarejestrowanych w rejestrze płatników VAT, a 117 pracowników nie figurowało ani w rejestrach Centralnego Urzędu Skarbowego ds. cudzoziemców, ani w Rejestrze pracobiorców.

- Ponad połowa pracowników pochodziła z krajów Europy Wschodniej, i wielu z nich nie można było znaleźć ani w Rejestrze pracobiorców, ani nie posiadali oni obowiązujących kart ID, mówi Gunn Gjevestad z Norweskiej Inspekcji.

Nowy trend po kryzysie finansowym
- Obecny trend to napływ mniejszej ilości pracowników zagranicznych do Norwegii. Jednak ci są w Norwegii przenoszą się na rynek prywatny i do niegodnych zaufania inwestorów. Poza centrum miasta znajdzie się paru wątpliwych inwestorów, którzy gotowi są podjąć ryzyko i zatrudnić pracowników na czarno. Wiemy, co się tam dzieje i jeśli będziemy chcieli znaleźć takie firmy, dobrze wiemy, gdzie ich szukać, mówi Helgeland.


Źródło: www.fvn.no

 

Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok