Polacy w Norwegii
„Dobrze, że Barnevernet się mnie boi”
101

Wokół Barnevernet narosło przez lata wiele mitów i opowieści, które skutecznie straszą polskich rodziców w Norwegii:
Barnevernet odebrało mi dziecko
Coraz więcej zgłoszeń do Barnevernet
Instytucja nie cieszy się dobrą opinią wśród rodziców, którzy przyjechali do Norwegii do pracy, a po jakimś czasie postanowili sprowadzić rodziny. Telewizja NRK w programie Brennpunkt, który został wyemitowany wczoraj wieczorem przypomniała norweskim widzom postać Krzysztofa Rutkowskiego, twórcę głośnej akcji odbijania z rąk BV małej Nikoli.

detektywrutkowski.pl
Rutkowski, który prowadzi biuro detektywistyczne jest Polakom dobrze znany. Dziennikarze NRK odwiedzili Rutkowskiego w domu w Polsce. Mężczyzna pokazał jak mieszka, powiedział też, że we wszystkich pokojach trzyma broń. Rutkowski nie ukrywał też swojej słabości do drogich samochodów - ma ich kilkanaście.
Rutkowski specjalizuje się w poszukiwaniach skradzionych samochodów, ale podejmuje się też innych zadań. W Norwegii był wiele razy - odbijał dzieci z rąk rodzin zastępczych, wyznaczonych przez Barnevernet.
Nie wiedziałam, jak BV funkcjonuje
Latem 2011 roku 9-letnia dziewczynka z Polski została umieszczona w rodzinie zastępczej w Larvik. Pewnego dnia dziewczynka zniknęła. Matka zastępcza weszła do pokoju dziecka, aby je obudzić, jednak zastała puste łóżko i otwarte okno, z którego zwisała lina.
Rodzice dziewczynki wynajęli Rutkowskiego, aby ten odbił dziecko. Akcja się powiodła, dziewczynka razem z rodzicami wróciła do Polski.
- Nie wiedziałam, jak funkcjonuje Barnevernet, jakich procedur przestrzegają, dlaczego odbierają dzieci - powiedziała Helena Rybka, matka dziewczynki, w rozmowie z NRK.
- Jeśli nie zadziałałabym w ten sposób, co wtedy, informując media i prosząc Rutkowskiego o pomoc, to nigdy nie odzyskałabym córki.

Helena Rybka, nrk.no
Barnevernet się boi
Barnevernet w Andebu (placówka zajmowała się sprawą Nikoli Rybki), próbowało zatrzymać dziecko w Norwegii, ale obawiali się metod prywatnego detektywa:
- Bałam się go - powiedziała Mona Thormodsrud, szefowa oddziału w Andebu.
- Używa agresywnych metod, publikuje filmy, na których widać, jak bardzo on jak i jego współpracownicy są brutalni.
Kommune Andebu założyła sprawę w sądzie, chcieli, aby dziewczynka wróciła do Norwegii. Polski sąd uznał jednak, że Nikola powinna wychowywać się w Polsce, bo będzie to dla niej najlepsze. Policja w Vestfold wytoczyła sprawę przeciwko Rutkowskiemu, chodziło o uprowadzenie dziewczynki, jednak i w tym przypadku Norwegia przegrała.
Barnevernet to hycle
- Bardzo dobrze, że się bali. Niech się boją. Zabierają polskie dzieci. Gdyby tego nie robili, to nie mieliby żadnego powodu do strachu - powiedział Rutkowski.

detektywrutkowski.pl
- Zachowują się jak hycle, którzy wyłapują psy na ulicach. Hycle, którzy wyrywają dzieci z objęć matek i ojców. Przeprowadziliśmy niezliczoną ilość akcji na norweskiej ziemi, ale nie będę o tym opowiadał publicznie.
Nie wiadomo ile akcji Rutkowski przeprowadził w Norwegii, zapowiada on jednak, że z pewnością wróci do Norwegii.
Czy Rutkowski wytyka słabości Barnevernet? Powinien kontynuować swoją „misję", czy pozwolić rozstrzygać w podobnych sprawach norweskiemu wymiarowi sprawiedliwości? Czy Rutkowski robi „dobrą" reklamę swojej firmie poza granicami Polski?
Źródło: nrk.no, zdjęcie frontowe: detektywrutkowski.pl
Reklama
To może Cię zainteresować
21-07-2015 18:10
0
0
Zgłoś
19-06-2014 18:26
0
-1
Zgłoś
13-04-2014 22:27
1
0
Zgłoś
11-04-2014 12:32
1
0
Zgłoś
11-04-2014 11:43
2
0
Zgłoś
11-04-2014 11:32
0
0
Zgłoś
11-04-2014 10:54
1
0
Zgłoś
11-04-2014 10:50
0
0
Zgłoś
11-04-2014 10:08
1
0
Zgłoś