Rogate hełmy i płonące statki? Nic z tych rzeczy. Obalamy najpopularniejsze mity o wikingach [CZ. PIERWSZA]
![Rogate hełmy i płonące statki? Nic z tych rzeczy. Obalamy najpopularniejsze mity o wikingach [CZ. PIERWSZA]](https://images.mncdn.pl/images/articles/viking_festival,_delamont_county_park,_june_2012_17_.jpg?resizeimage=w:500,r:1.77,t:c)
Dziś grupy rekonstrukcyjne dbają, by każdy szczegół zgadzał się z wikińską rzeczywistością Wikimedia.org - Ardfern - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
1. Głowy wikingów osłaniały rogate hełmy
Sprawa wygląda podobnie w przypadku okryć głowy rodem z Asterixa i Obelixa. Nową wersję wikińskich okryć głowy możemy ujrzeć między innymi w niemym filmie "Wikingowie". Głowę głównego bohatera, Leifa Eirkssona, osłania tam hełm z przytwierdzonymi po bokach skrzydłami. Jak łatwo się domyślić, jest to tylko kolejny wynalazek XX wieku.
Jak zatem wyglądały prawdziwe nakrycia głowy wikingów? Te, które udało się znaleźć w Gjermundbu, przypominały raczej… maskę Batmana pozbawioną uszu. Żadnych rogów, żadnych skrzydeł.

2. „Wiking” oznacza mieszkańca Skandynawii
Co ciekawe, podobnym terminem posługiwali się Anglosasi. Ich „wicing” oznaczał napad piratów – w tamtych czasach i okolicznościach, głównie tych z Północy, rzecz jasna.
3. Na „vik” jeździli wszyscy
Pamiętajmy jednak, że wikingowie swój gap year traktowali nieco bardziej ekstremalnie niż współczesna młodzież. Cel średniowiecznych wojowników był prosty: stoczyć jak najwięcej bitew i zdobyć jak najwięcej bogactw, zanim przyjdzie czas na założenie rodziny.
Warto zauważyć, że „vik” dotyczył jedynie młodych. W sagach islandzkich mężczyźni, którzy wybierali się na wyprawy, okres młodości mając dawno za sobą, postrzegani byli jako zaburzeni lub aspołeczni.
4. Ofiarom wycinano na plecach orła
Scena, jakkolwiek przerażająca i realistyczna, nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem wikingów. Wygląda na to, że reżysera serialu nieco poniosło. I choć w nordyckich sagach zdarzają się enigmatyczne wzmianki o orłach na plecach wojowników, jak na razie nie ma żadnych dowodów, by mieszkańcy Północy praktykowali tego typu tortury. Nie zapominajmy, że wikingowie, choć okrutni i zapaleni w boju, nierzadko byli opisywani jako prawdziwe potwory dopiero w późniejszych wiekach, głównie za sprawą bujnej wyobraźni gawędziarzy.
5. Umarli trafiali do Walhalli na płonących statkach
W tamtych czasach przypadki palenia zwłok zdarzały się bardzo rzadko. Martwych zazwyczaj grzebano, nierzadko wraz z bogactwami, cennymi narzędziami i bronią. Owszem, czasami ogień odgrywał tu istotną rolę – zdarzało się, że umarłych palono na stosie, a prochy zakopywano.
Cień prawdy kryje się też w posyłaniu zmarłych do Walhalli na statkach, jednak były to pojedyncze przypadki. Umarły, który miał zostać odprawiony na drakkarze, musiał posiadać niezwykle wysoki status społeczny. Jak podają źródła, pogrzeb na statku urządzono m.in. dwóm bardzo majętnym mieszkankom norweskiego Oseberg. W dalszym ciągu nie jest to jednoznaczne z informacją, by statki były przez wikingów podpalane.
To tylko część mitów, które obalają naukowcy z Uniwersytetu w Durnham. W następnym odcinku kolejna dawka absurdów serwowanych nam w filmach i serialach!
Źródło: Oxford University Press – blog.oup.com

To może Cię zainteresować