Darmowy kurs języka norweskiego
Norweski z przymrużeniem języka – onomatopeje – wyrazy dźwiękonaśladowcze na co dzień i w komiksach

Samochód nie warczy brrrrummm, ale vrooommm. Ilustracja: Katarzyna Sadowska
Na co dzień słyszymy różne odgłosy, ale jak je opisać, w dodatku po norwesku? Kapiąca woda z kranu robi plask plask, listonosz, który dzwoni do drzwi – pling pling, a bohater komiksu, gdy się przestraszy, krzyczy: Uææææ! Dziś w Poradniku kolejna część wyrazów dźwiękonaśladowczych, czyli onomatopei.
Witam, dziś będę pisał o tym, czego opisać się za bardzo nie da, choć autorzy komiksów stale próbują. Wiecie, co to jest onomatopeja? (po norwesku onomatopoeia). Sięgnijmy do słownika:
Onomatopeja (harmonia naśladowcza, wyraz dźwiękonaśladowczy) – figura retoryczna, używana w poezji jako środek stylistyczny polegający na takim dobieraniu wyrazów (istniejących w mowie lub neologizmów albo glosolalii), aby naśladowały one swym brzmieniem opisywane zjawisko lub dźwięki wydawane przez opisywany przedmiot.
Onomatopeja (harmonia naśladowcza, wyraz dźwiękonaśladowczy) – figura retoryczna, używana w poezji jako środek stylistyczny polegający na takim dobieraniu wyrazów (istniejących w mowie lub neologizmów albo glosolalii), aby naśladowały one swym brzmieniem opisywane zjawisko lub dźwięki wydawane przez opisywany przedmiot.
Na początek zajmiemy się odgłosami, które możemy spotkać (znaczy się usłyszeć) na co dzień, a potem przyjrzymy się, jak z onomatopeją radzą sobie twórcy norweskich komiksów.
Wiemy, że listonosz zawsze dzwoni dwa razy. Norweski też, ale w inny sposób:
dzyń dzyń (to po polsku) – pling pling (to po norwesku)
A może to są dzwonki zupełnie innego typu? Spokojnie, myślicie, że tego nie przewidziałem? Oto dzwonek, który nie robi dzzzzzzzz, ale inaczej:
ding dong – ding dang
Jeżeli dzwonka nie ma, to listonosz nie puka puk-puk ale pøh pøh, ewentualnie bank-bank, choć z bankiem nasz dom ma z reguły niewiele wspólnego.
Natomiast porządny, kościelny lub Wawelski dzwon nie robi bim-bam-bom, ale klang!
W Norwegii woda z każdego kranu nadaje się do picia. W Polsce nie. I może dlatego kapanie takiej wody zapisuje się inaczej, bo w Norwegii woda nie kapie, ale plaska:
kap kap – plask plask
Samochód nie warczy brrrrummm, ale vrooommm, a gdy się zatrzyma na drzewie, mamy sekwencję różnych odgłosów określaną jako kræsj!
Syczenie gazu podczas otwierania coli to żaden sssssssyk tylko brusssss, dlatego norweski napój gazowany nazywa się brus.
Teraz rzeczy, które może zrobić człowiek. Może na przykład sprawdzić, czy dziecko nie narobiło w pieluchę. Takie pociąganie nosem to sniff sniff. Gdy okazuje się, że dziecko zrobiło to, co zrobiło, możemy tylko powiedzieć fuj czyli æsj, albo stęknąć z załamania lub zmęczenia huff huff.
Gdy jest nam zimno, to się złościmy. Nic więc dziwnego, że obie te czynności zapisujemy podobnie, z zimna robi się brrrrr a ze złości grrrrr.
To z grubsza tyle, a teraz popatrzmy na obrazki z norweskich komiksów, których, rzecz jasna, nie ma sensu tłumaczyć na polski... Oto niektóre sytuacje:
facet ma katar i pociąga nosem – hark
ktoś lekko kaszle – ah - ohooo...
krzyk – ååååååååååååååå!
chrapanie, zły sen – zzz.... ulp... stønn... gu...gulp...
spokojny sen – søvn....zzzzz....
karambol na drodze – breeeeems... tuuuut tuuut... krasj!
kot poddany hipnozie pada mordą na stół – klask, doinkk...
pies odganiający się od much – atsjooo!
bardzo rozeźlone zwierzaki związane sznurem – Æsj! Grrrrmpf!
ktos nieźle przestraszony – Uææææ!
brzęk monet – klirrrr klirrrr
katastrofa dzwigu – kabooom
ktoś komuś spuścił łomot maczugą – doink, smokk, bang, klask
gra na perkusji – tom ta, tom tom ta...
ktoś biegnie skacząc z radości – sprett sprett
Nie sądzę, żebyście używali tych sformułowań w mowie, więc myślę, że tyle przykładów wystarczy. Jeżeli koniecznie chcecie użyć któregoś z tych zwrotów, na przykład krasj, po prostu znajdźcie dobry mur, wsiądźcie do samochodu i gazu...Odpowiedni dźwięk opisze już za Was usłużna norweska Politi.
Do zobaczenia!
Wiemy, że listonosz zawsze dzwoni dwa razy. Norweski też, ale w inny sposób:
dzyń dzyń (to po polsku) – pling pling (to po norwesku)
A może to są dzwonki zupełnie innego typu? Spokojnie, myślicie, że tego nie przewidziałem? Oto dzwonek, który nie robi dzzzzzzzz, ale inaczej:
ding dong – ding dang
Jeżeli dzwonka nie ma, to listonosz nie puka puk-puk ale pøh pøh, ewentualnie bank-bank, choć z bankiem nasz dom ma z reguły niewiele wspólnego.
Natomiast porządny, kościelny lub Wawelski dzwon nie robi bim-bam-bom, ale klang!
W Norwegii woda z każdego kranu nadaje się do picia. W Polsce nie. I może dlatego kapanie takiej wody zapisuje się inaczej, bo w Norwegii woda nie kapie, ale plaska:
kap kap – plask plask
Samochód nie warczy brrrrummm, ale vrooommm, a gdy się zatrzyma na drzewie, mamy sekwencję różnych odgłosów określaną jako kræsj!
Syczenie gazu podczas otwierania coli to żaden sssssssyk tylko brusssss, dlatego norweski napój gazowany nazywa się brus.
Teraz rzeczy, które może zrobić człowiek. Może na przykład sprawdzić, czy dziecko nie narobiło w pieluchę. Takie pociąganie nosem to sniff sniff. Gdy okazuje się, że dziecko zrobiło to, co zrobiło, możemy tylko powiedzieć fuj czyli æsj, albo stęknąć z załamania lub zmęczenia huff huff.
Gdy jest nam zimno, to się złościmy. Nic więc dziwnego, że obie te czynności zapisujemy podobnie, z zimna robi się brrrrr a ze złości grrrrr.
To z grubsza tyle, a teraz popatrzmy na obrazki z norweskich komiksów, których, rzecz jasna, nie ma sensu tłumaczyć na polski... Oto niektóre sytuacje:
facet ma katar i pociąga nosem – hark
ktoś lekko kaszle – ah - ohooo...
krzyk – ååååååååååååååå!
chrapanie, zły sen – zzz.... ulp... stønn... gu...gulp...
spokojny sen – søvn....zzzzz....
karambol na drodze – breeeeems... tuuuut tuuut... krasj!
kot poddany hipnozie pada mordą na stół – klask, doinkk...
pies odganiający się od much – atsjooo!
bardzo rozeźlone zwierzaki związane sznurem – Æsj! Grrrrmpf!
ktos nieźle przestraszony – Uææææ!
brzęk monet – klirrrr klirrrr
katastrofa dzwigu – kabooom
ktoś komuś spuścił łomot maczugą – doink, smokk, bang, klask
gra na perkusji – tom ta, tom tom ta...
ktoś biegnie skacząc z radości – sprett sprett
Nie sądzę, żebyście używali tych sformułowań w mowie, więc myślę, że tyle przykładów wystarczy. Jeżeli koniecznie chcecie użyć któregoś z tych zwrotów, na przykład krasj, po prostu znajdźcie dobry mur, wsiądźcie do samochodu i gazu...Odpowiedni dźwięk opisze już za Was usłużna norweska Politi.
Do zobaczenia!

Tekst: Jacek Janowicz
Ilustracje: Katarzyna Sadowska
Ilustracje: Katarzyna Sadowska
Reklama

Reklama
To może Cię zainteresować