Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

2
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Realne mieszkanie za wirtualne pieniądze

 
 Fot. Zach Coplay/Flickr
Historia Kristoffera Kocha z Oslo obiegła już świat. Jako student Kristoffer z ciekawości kupił za 24 dolary (około 150 koron) internetową walutę: bitcoin (dosł. moneta bitowa/bitmoneta). W międzyczasie kurs bitcoinu poszybował w górę - tak bardzo, że za środki ze swojej "inwestycji" Kristoffer mógł zakupić trzypokojowe mieszkanie na Tøyen.


Inwestycja z ponad 30-tysięcznym przebiciem

W roku 2009 Kristoffer Koch pisał pracę magisterską z kryptografii i szukając materiałów natknął się w internecie na zupełnie nieznaną sieciową walutę: bitcoin. Dla zabawy i z ciekawości kupił trochę bitcoinów za 24 dolary: z perspektywy osoby zajmującej się szyframi taka internetowa waluta wydała mu się ciekawa.

Zajęty kończeniem studiów, a potem poszukiwaniem pracy, Kristoffer zapomniał o tej inwestycji, ale kiedy w marcu tego roku kurs bitcoinu poszybował do gwiazd i o internetowej walucie zrobiło się głośno w mediach, przypomniał sobie o zakupie sprzed paru lat.

- Czy ja aby nie miałem gdzieś kupionych tych bitcoinów? - zastanawiał się.

Następnego dnia zawzięcie poszukiwał hasła zabezpieczającego - które oczywiście zaszyfrował. - W końcu trafił na właściwą kombinację i voila: na monitorze pojawiła się okrągła sumka.

- Okazało się, że posiadam 5000 bitcoinów. Wtedy zapłaciłem za nie mniej więcej 150 koron. Według obecnego kursu jest to około pięciu milionów koron.

Oznacza to, że w ciągu 4 lat wartość waluty bitcoin wzrosła 33333,(3) razy!

mieszkanie_za_wirtualne_pieniadze_fot._nrk.jpg 
 Fot. NRK/zrzut ekranu

 

Wirtualne pieniądze, realne mieszkanie

Kristoffer zrealizował 1,1 miliona koron ze swoich zasobów internetowej waluty i kupił za nie mieszkanie w Tøyen w Oslo.

Kiedy korony za bitcoiny zaczęły spływać na jego konto w Skandiabanku, odbywało się to porcjami: po 50 000 koron dziennie.

- Codziennie sprawdzałem stan konta przez internet i widziałem, jak ilość środków na nim wzrasta - śmieje się milioner z przypadku.

Waluta poza państwowym nadzorem

Bitcoin to waluta internetowa, niesterowana przez żadne państwo. Żaden bank centralny nie ustala stóp procentowych i żaden rząd nie podejmuje uchwały o emisji większej ilości banknotów, czy monet. Pieniądze "wydobywane są" z "kopalni", tj. bloki bitcoinów są uwalniane według z góry założonego wzorca. "Górnikami" są potężne komputery, rozwiązujące problemy kryptograficzne. Natomiast o kursie bitcoinów decyduje tylko i wyłącznie to, ile ludzie są skłonni za nie zapłacić.

 bitcoin-waluta_sieciowa_fot.fdecomite_flickr.jpg
 Bitcoiny są "dzieckiem" ery internetu. Il. Fdecomite/Flickr

 

Bitcoiny można kupić za pośrednictwem rozmaitych oferentów lub giełd. Jedną z największych jest Mt.Gox, ale są też portale norweskie, takie jak bitmynt.no, czy justcoin.com

Kawa, owoce morza i usługi internetowe - zapłać w bitcoinach

W niektórych krajach i w przypadku pewnych rodzajów usług bitcoiny zyskały w ostatnich latach sporą popularność jako środek płatniczy. Walutą tą można zapłacić na przykład za usługi serwisu blogowego Wordpress, serwisu randkowy OKCupid, czy takich portali jak Reddit i Pirate Bay. Ten ostatni przyjmuje wsparcie/dofinansowanie w bitcoinach.

Za internetową walutę można też kupić karty/bony prezentowe, z których obdarowany może skorzystać tam, gdzie zechce.

Możliwość płacenia bitcoinami zawitała też do Norwegii. Latem tego roku płatności w internetowej walucie zaczął akceptować portal branżowy Hardware.no.

- Był to dla nas swoisty eksperyment - opowiada Per Øyvind Skard, redaktor naczelny Hardware.no.

Portal Hardware.no publikuje artykuły poświęcone technologiom komputerowym, a zatem jego czytelnicy stanowili dobrą grupę docelową, by przetestować zainteresowanie internetową walutą. Efekty? Od czerwca około 40 abonentów portalu zdecydowało się na płatności bitcoinami, zamiast zwykłą kartą płatniczą.

- Nasi użytkownicy i klienci są zawsze głodni nowinek technologicznych, więc założyliśmy, że wielu z nich zapewne dysponuje bitcoinami. Obserwowanie, jaka będzie reakcja rynku na wprowadzenie przez nas możliwości płacenia w bitcoinach było dla nas ciekawym doświadczeniem - mówi Skard.

mt.gox.jpg 
 Logo Mt.Gox, największej giełdy bitcoinów. Źródło ilustracji: Mt.Gox

 

Zgodnie z tym, co można wyczytać na forum bitcointalk.org walutą bitcoin można też w Norwegii zapłacić za przejazd taksówką w Østfoldzie, owoce morza w Kristiansand, czy drewno na opał.

Bitcoiny i inne waluty internetowe dają również nowe możliwości działania osobom, które są na bakier z prawem. Władze amerykańskie zamknęły nieco ponad miesiąc temu portal Silk Road ('Jedwabny Szlak'), za pośrednictwem którego można było za bitcoiny kupić broń i narkotyki.

Jak to opodatkować?

Karierę bitcoinów i innych walut internetowych śledzą z wielkim zainteresowaniem m.in. Urząd nadzoru finansowego (Finanstilsynet) i Departament ds. skarbowych (Skattedirektoratet).

- Taka waluta wymaga nowego spojrzenia na zagadnienie wartości - mówi dyrektor urzędu skarbowego, Hans Christian Holte, po czym stwierdza twardo, że jeśli ktoś zarabia na inwestowaniu w walutę internetową, ma obowiązek zapłacenia 28% podatku od zysku, a obrót bitcoinami obciążony jest VAT-em.

- Takie waluty to "dzieci" cyfrowego świata, a my musimy przyjrzeć się naszym ustawom i przepisom i zastanowić się, w jaki sposób zastosować je do tego nowego zjawiska - mówi Holte.

 bitcoin-accepted-here.jpg
 Czyżby na naszych oczach rodziła się nowa, światowa waluta?

 

W Niemczech w marcu tego roku ministerstwo finansów zaakceptowało bitcoiny jako środek płatniczy. W Berlinie można za nie np. kupić kawę. Wystarczy przyłożyć swój telefon komórkowy do skanera i gotowe. W taki sam sposób można kupić drinka w niektórych barach w Nowym Jorku.

Jeśli chodzi o norweskie podwórko, Urząd nadzoru finansowego informuje, że Norwegia stara się naśladować w tej dziedzinie prawodawstwo UE i w związku z tym uczestniczy w spotkaniach i dyskusjach poświęconych ewentualnej regulacji statusu bitcoinów i innych walut internetowych.

Zabawowe pieniądze?

Wróćmy na koniec jeszcze na chwilę do Kristoffera Kocha, który powoli zbliża się do końca remontu zakupionego za zysk ze sprzedaży bitcoinów mieszkania. Zamieszka w nim razem ze swoją dziewczyną, którą cała ta sprawa zmusiła do całkowitej zmiany podejścia do różnych hobby swojego chłopaka.

Kiedy Kristoffer postanowił wydać ponad sto koron na zakup "pieniędzy do zabawy" odniosła się do tego ze sceptycyzmem, by nie rzec: z irytacją:

- Moja kobieta uważa, że wydaję pieniądze na całą masę głupot. Kupuję rozmaite techniczne gadżety, a potem nigdy nie mam czasu, żeby ich używać. No a to, że kupiłem jakieś wirtualne pieniądze do zabawy w sieci było już szczytem wszystkiego - opowiada Kristoffer.

Na pytanie o to, czy teraz dziewczyna zmieniła zdanie, potakuje i mruczy pod nosem:

- Teraz mówi, że mogę kupować wszystko, na co tylko mam ochotę.

bitcoin_fot._zach_copley_flickr.jpg 
 Bitcoiny - lepsze od walut narodowych? Fot. Zach Copley/Flickr

 

Konferencje

Zainteresowanie internetowymi walutami zatacza coraz szersze kręgi. W tym roku odbył się już cały szereg konferencji na temat bitcoinów, m.in. w USA, Holandii, czy Niemczech. Do końca roku odbędą się jeszcze spotkania poświęcone tej tematyce w Singapurze, Wielkiej Brytanii oraz Indiach.



Na podstawie: nrk



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok