Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Papież „z końca świata”

 
 Papież Franciszek w otoczeniu kardynałów
Wczorajsze konklawe zakończyło się wyborem na 266. następcę św. Piotra kardynała Jerzego Mariusza (Jorge Mario) Bergoglio. To pierwszy papież z Ameryki, pierwszy papież jezuita i pierwszy papież, który przyjął imię Franciszek. Niektórzy ludzie obawiali się, że ten papież będzie „papieżem końca świata”. Na razie wiemy, że jest tylko, jak sam powiedział, "papieżem z końca świata".


Zaskakująco krótkie konklawe

Większość ekspertów spodziewała się, że tegoroczne konklawe potrwa dłużej, niż to, które osiem lat temu wybrało Benedykta XVI, właśnie ze względu na brak zdecydowanego faworyta. Tymczasem kardynałowie dokonali wyboru już drugiego dnia, w piątym głosowaniu. Z drugiej strony – nie ulega wątpliwości, że od ogłoszenia przez papieża Benedykta decyzji o abdykacji trwały intensywne rozmowy między kardynałami, w których poruszano kwestię kto mógłby zostać jego następcą.

Z reakcji dziennikarzy oraz tłumów na Placu św. Piotra można wywnioskować, że wybór kardynała z Argentyny wszystkich raczej zaskoczył, jednak nie można powiedzieć, że kardynał Bergoglio był jakimś nikomu nieznanym „czarnym koniem”. Przecieki z konklawe z 2005 roku (generalnie informacje o głosowaniach na konklawe są tajne, ale...) mówiły o tym, że był on wtedy głównym kontrkandydatem kardynała Ratzingera.

Teraz jako głównego „papabile” wymieniano metropolitę Mediolanu, kardynała Angelo Scolę, ale po raz kolejny okazało się, że „kto wchodzi na konklawe papieżem, wychodzi z niego kardynałem”.

Imię

Nowy Ojciec św. przyjął imię Franciszek – jako pierwszy następca św. Piotra wybrał to właśnie imię. Św. Franciszków wprawdzie mamy kilku, ale najprawdopodobniej imię papieża stanowi nawiązanie do św. Franciszka z Asyżu. Komentatorzy przywołują w tym kontekście sen św. Franciszka, w którym Pan Jezus powiedział mu „Franciszku, odbuduj Mój Kościół.” Trzeba przyznać, że byłoby to bardzo dobre hasło, czy też wyrażony w telegraficznym skrócie program dla pontyfikatu nowego papieża.

Innym św. Franciszkiem, do którego mógł chcieć nawiązać papież Bergoglio jest św. Franiszek Ksawery, jezuita i patron misji katolickich.

(Nota bene, św. Franciszek z Asyżu też zapisał się chwalebnie w historii misji, stając przed sułtanem Malikiem al-Kamilem i zachęcając go do nawrócenia się na wiarę chrystusową. Aby zaś przekonać sułtana, że to Jezus Chrystus jest Bogiem i jest mocniejszy od Allaha, zaproponował próbę ognia: on i derwisze sułtana mieliby przejść przez wielkie ognisko. Franciszek stwierdził, że jeśli będzie to Jego wolą, Bóg ocali go od płomieni. Do próby nie doszło, bo derwisze stchórzyli, ale sułtan – choć się niestety nie nawrócił - puścił Franciszka wolno...)

Jest też możliwe, że papież pragnął nawiązać do obu tych postaci (podobnie jak Benedykt XVI, który przyjął imię na cześć św. Benedykta z Nursji, ojca zachodniego monastycyzmu, oraz jednego ze swoich poprzedników, papieża Benedykta XV), ale tu musimy poczekać na jego własne wyjaśnienia.

Jeśli słusznym byłoby skojarzenie ze św. Franciszkiem z Asyżu, należy spodziewać się, że nowy papież będzie podkreślał potrzebę powrotu do prosty oraz znaczenie ewangelicznego ubóstwa. Wskazuje na to jużzresztą fakt, że papież Franciszek pojawił się na balkonie Bazyliki św. Piotra jedynie w białej sutannie – bez komży i mucetu (czerwonej pelerynki obszytej futerkiem), a stułę założył jedynie do błogosławieństwa Urbi et Orbi. (Czyżby fakt, że od pojawienia się białego dymu do ogłoszenia „Habemus papam!” i wyjścia nowego papieża na balkon błogosławieństw minęła ponad godzina, należy przypisać temu, że Ojciec Święty Franciszek dyskutował z ceremoniarzem na temat ubrania/nieubrania tradycyjnego stroju ? ;) )

Prawie „czarny papież”

Jak już wspomnieliśmy, Franciszek jest pierwszym papieżem z Towarzystwa Jezusowego (jezuici). Całe szczęście nie był nigdy generałem tego zakonu (w latach 70. pełnił jedynie funkcję prowincjała w Argentynie), gdyż generał jezuitów potocznie nazywany bywa „czarnym papieżem”. Aż strach pomyśleć, jakie teorie o rychłym końcu świata zaczęłyby pojawiać się w takim wypadku w mediach, zwłaszcza tych z Kościołem mających niewiele wspólnego (chrześcijanie wiedzą, że i tak „nie znamy dnia, ani godziny”, więc przepowiednie o czarnym papieżu mogą traktować z odpowiednim dystansem).

Pewne zaniepokojenie mógłby natomiast budzić fakt, że lata 60. i 70. XX wieku, kiedy to obecny papież wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, otrzymał święcenia kapłańskie i złożył profesję wieczystą, były w zakonie jezuitów okresem kontestacji i buntu wobec nauczania Kościoła, co szczególnie mocno ujawniło się w Ameryce Łacińskiej w postaci tzw. teologii wyzwolenia, usiłującej „pożenić” chrześcijaństwo z marksizmem. Jorge Mario Bergoglio uchodzi jednak za przeciwnika teologii wyzwolenia.

Jezuici pod zwierzchnictwem wybranego w 1965 roku na generała zakonu o. Pedro Arrupe sprzeciwiali się także nauczaniu papieży Pawła VI i Jana Pawła II w kwestiach moralnych (antykoncepcja, aborcja, homoseksualizm itp.). Jednak i w tych sprawach obecny papież prezentował stanowisko konserwatywne. Podczas dyskusji o legalizacji „małżeństw” homoseksualnych w Argentynie w 2010 roku Bergoglio opowiedział się zdecydowanie za tradycyjnym modelem rodziny, w związku z czym prezydent kraju, Krystyna Fernández de Kirchner, zarzuciła mu nawet postępowanie "niczym średniowieczny inkwizytor".

JP II bis?

Ogólnie rzecz ujmując poglądy papieża Franciszka zdają się być dużo bliższe poglądom i stylowi bycia Jana Pawła II, niż Benedykta XVI. Wszyscy trzej są konserwatystami w kwestiach moralno-obyczajowych, natomiast Franciszek, w przeciwieństwie do Benedykta XVI, jest nieprzychylny tradycyjnej liturgii i nie przywiązuje wielkiej wagi do kwestii zachowania w niej sacrum (w jego archidiecezji Buenos Aires, mimo wydanego przez Benedykta XVI Motu Proprio uwalniającego starą Mszę, nie było ani jednego miejsca oficjalnej celebracji Mszy św. w klasycznym rycie rzymskim. Kardynał odnosił się też niechętnie do księży, którzy chcieli wyglądać jak księża i na co dzień chodzić w sutannie), brał za to udział w kontrowersyjnych (a z punktu widzenia prawa kościelnego, które zakazuje „wspólnoty w czynnościach świętych” z innowiercami, wręcz skandalicznych) spotkaniach międzywyznaniowych i międzyreligijnych. (Na tym filmiku można zobaczyć np. jak ubrany w jarmułkę zapala świecę na chanukiji podczas łączonych obchodów (!) żydowskiej Chanuki i chrześcijańskiego Bożego Narodzenia).

Mając świadomość tego, że papież po wyborze może obrać inny kurs, niż czynił to wcześniej jako kardynał, na chwilę obecną można mimo to zgadywać, że styl pontyfikatu Franciszka będzie ciepły, skromny, akcentujący potrzebę pomocy bliźniemu i okazjonalnie okraszony spotkaniami w niesławnym „duchu Asyżu”, krótko mówiąc bardzo „janopawłowy”.

Być może podczas pontyfikatu papieża z Argentyny ujawnią się i inne polskie tropy, jako że do znajomości z kardynałem Bergoglio przyznał się prezes USOPAŁ, Jan Kobylański.

Katolicy wszystkich krajów módlcie się!

Nie ukrywam, że miałam nadzieję na wybór innego kandydata. Tym bardziej więc poczuwam się do obowiązku modlitwy za papieża Franciszka, by obawy, o których pozwoliłam sobie napomknąć w niniejszym tekście, nie sprawdziły się, a papież kierował Kościołem mądrze i zgodnie z wolą bożą. Zadania, jakie przed nim stoją są niewątpliwie trudne i dlatego będzie bardzo potrzebował wsparcia modlitewnego wszystkich katolików. Przepraszam za tę parafrazę Marksa w śródtytule, ale wezwanie jest jak najbardziej aktualne.

PS. Na sam koniec pozwolę sobie zacytować wypowiedź papieża emeryta, czyli Benedykta XVI, rozprawiającą się z popularnym, acz błędnym przekonaniem, że papieża Wybiera Duch Święty. Otóż, to nie do końca tak...:)


"Nie twierdzę, że Duch Święty uczestniczy w wyborze papieża w sensie dosłownym, ponieważ Duch Święty na pewno by nie dopuścił do wybrania wielu papieży. Natomiast Duch Święty nie tyle trzyma rękę na pulsie, ile pełni rolę dobrotliwego nauczyciela, zostawiając nam swobodę działania, ale nie spuszczając nas z oka. Rolę Ducha Świętego należy rozumieć bardziej elastycznie. On nie narzuca, na którego kandydata mamy głosować. Zapewne chroni nas tylko przed tym, abyśmy wszystkiego nie zaprzepaścili"
Joseph kard. Ratzinger
15 kwietnia 1997

 





Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok