8

Coś w tym jest. Z wszystkimi nowymi samolotami Norwegian będzie miał dwukrotnie większą flotę niż SAS i nastąpi to już za parę lat. Jednak szef Norwegian, Bjørn Kjos, ma ambicje znacznie wykraczające poza przegonienie skandynawskiego rywala.
- Faktycznie, patrząc na liczby można dostać lekkiego zawrotu głowy - przyznaje Kjos. - 222 nowe maszyny za 127 miliardów koron. Potem jeszcze 150... Dosłownie wyczyścimy Europę z samolotów - śmieje się.
Od SAS-a do... pariasa?
Nowina o gigantycznym zamówieniu Kjosa gruchnęła w środowisku lotniczym jak bomba, a fala uderzeniowa wstrząsnęła zwłaszcza arcyrywalem Norwegiana, skandynawskimi liniami lotniczymi SAS.
Wysoko postawiony przedstawiciel SAS-u przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że Kjos czyha na ich głowę.
- Ten zakup to niezmiernie agresywne posunięcie.
Trzeba przyznać, że, patrząc na dotychczasowy rozwój wydarzeń, SAS ma się czego obawiać. W ciągu kilku lat Norwegian stał się z przewoźnika o marginalnym znaczeniu, znaną i wciąż rozwijającą się marką, podczas gdy SAS boryka się z deficytem i rezygnuje z części połączeń. Jeśli idzie o liczbę przewożonych pasażerów SAS już teraz czuje na plecach oddech młodszego przedsiębiorstwa.
Presja cenowa
Kierownictwo SAS woli nie wypowiadać się publicznie, co myśli na temat zaskakującej strategii Norwegiana, jednak nieoficjalnie pracownicy mówią w rozmowach z dziennikarzami, że Norwegian chce wypchnąć ich z rynku. Już teraz SAS ma kłopoty z obniżeniem kosztów do poziomu proponowanego przez Norwegian, a jeśli, czy raczej kiedy, Norwegian wprowadzi nowe połączenia, konkurencja cenowa stanie się jeszcze ostrzejsza. Analitycy SAS-u mówią, że rynek połączeń lotniczych i tak jest już przesycony, a presja na obniżanie cen biletów przeogromna.
Analityk duńskiego banku Sydbank, Jacob Pedersen, nie ma wątpliwości:
- Przy takim wzroście, w jaki celuje Norwegian dokonując tego zakupu, jest nieuniknione, że będą odbierać klientów innym towarzystwom lotniczym, a w Skandynawii będzie to przede wszystkim SAS. Nie jestem pewien, czy zniszczenie SAS-u jest celem jako takim, zresztą myślę, że z czasem kraje nordyckie też staną się dla Kjosa za ciasne, a ekspansja linii Norwegian będzie musiała przenieść się na inne rynki europejskie.
Pedersen nie ma wątpliwości, kto będzie największym zwycięzcą skandynawskiego starcia gigantów:
- Pasażerowie linii lotniczych w Skandynawii mogą cieszyć się perspektywą co najmniej 10 lat z tanimi biletami.
Dalekosiężne plany
Szef towarzystwa lotniczego Norwegian, Bjørn Kjos, wyjaśnia, że przyszły rozwój firmy obejmie również kraje poza Norwegią:
- Już w tej chwili wyszliśmy poza Norwegię, operujemy w innych krajach skandynawskich i pozostałych krajach Europy. Tak właściwie, to jesteśmy obecni już w niemal całej Europie.
- Czy zatem, myśląc o konkurencji, spoglądacie bardziej w kierunku Ryanair, niż SAS?
- No cóż, trzeba pamiętać o tym, że stopniowo latamy na coraz dłuższych trasach - odpowiada nieco enigmatycznie Kjos i dodaje, że Norwegian pragnie przestać być postrzeganym jedynie jako przewoźnik latający z punktu do punktu, lecz rozwinąć całą sieć połączeń.
Jako przykład podaje połączenia ze Skandynawii do Bangkoku w Tajlandii i Nowego Jorku w USA, które mają zostać uruchomione w przyszłym roku. Posiadając dobrze rozbudowaną sieć połączeń w Europie, Norwegian będzie mógł konkurować o pasażerów z różnych krajów europejskich, podróżujących na długich trasach.
Kjos mówi, że w związku ze wzrostem liczby pasażerów lotniczych zapotrzebowanie spółki na nowe samoloty znacznie przerosło jego wcześniejsze założenia. Szef Norwegiana żałuje, że nie zamówił większej ilości samolotów wcześniej.
- Kiedy w 2007 roku zamawialiśmy 42 nowe Boeingi 737 800, wiele osób uważało, że mierzymy za wysoko. Ja też uważam, że popełniliśmy błąd, powinniśmy byli zamówić wtedy 84 takie samoloty.
A oto co powiedzieli pasażerowie linii Norwegian, zapytani na lotnisku Gardermoen o najnowszą inwestycję firmy:
Odd Bergmark: Nieźle. Myślę, że mają dobre podstawy, by to się udało: częste odloty i wiele portów docelowych. Poza tym, latając z Norwegianem wie się, za co się płaci. Będzie ciekawie zobaczyć, co z tego wyniknie.
Renate Hagen: No to może pojawią się nowe ciekawe kierunki podróży? Myślę, że dla pasażerów to bardzo istotne. Oprócz tego sądzę, że ludzie są skłonni zapłacić nieco więcej za dobrą jakość i brak opóźnień i bałaganu.
John Leiv Dahlseng: Już wcześniej widać było, że Norwegian chce inwestować i się rozwijać. Było to szczególnie widoczne w przypadku połączeń, od których inni trzymali się z daleka lub nie byli w stanie na nich zarobić. Czekam niecierpliwie, żeby zobaczyć, co zrobią ze swoimi nowymi samolotami!
Astrid Selset: Super! Jak dotąd byli w stanie proponować podróżnym coraz to lepsze oferty. Mam wrażenie, że naprawdę zapracowali na swoją pozycję na rynku. A ten zakup wysyła bardzo mocny sygnał na ten temat.
Rusan Hivva i Sabrina Soligard: Obecnie my i z pewnością wiele innych osó, podróżuje Norwegianem z powodu niskich cen biletów. Do tego Norwegian postawił na to, żeby pasażerowie nie musieli martwić się o dodatkowe opłaty lotniskowe itp. i zyskali na tym - dla klienta wszystko jest proste, klarowne i efektywne. I tego powinni się trzymać.
Ståle Kvernrød: Latam z domu do pracy 2-3 razy w tygodniu, niemal zawsze Norwegianem. To proste i tanie. Bjørna Kjosa można tylko podziwiać za klarowną wizję przyszłości firmy i odwagę w inwestowaniu.
Źródło: Aftenposten
Reklama
To może Cię zainteresować
26-01-2012 23:08
1
0
Zgłoś
26-01-2012 22:47
0
0
Zgłoś
26-01-2012 21:51
0
-5
Zgłoś
26-01-2012 21:45
1
0
Zgłoś
26-01-2012 20:46
0
-3
Zgłoś
26-01-2012 19:58
3
0
Zgłoś
26-01-2012 19:35
0
0
Zgłoś