
Jens Stoltenberg. Fot. Wikipedia |
Zaniedbania koalicji, zaniedbania opozycji
To, że Norwegia okazała się zupełnie nieprzygotowana na zamach terrorystyczny można w bardzo dużym stopniu przypisać wieloletnim zaniedbaniom ze strony władz. Taka była zresztą konkluzja komisji. Brak rozbudowanej siatki antykryzysowej, czy brak dyspozycyjnego całodobowo helikoptera to tylko widoczny gołym okiem czubek góry lodowej. Z raportu komisji wyłonił się obraz premiera, który w latach poprzedzających 22. lipca 2011 nie przejmował się wystarczająco kwestiami bezpieczeństwa i gotowości.
Odpowiedzialność ponosi nie tylko koalicja rządząca, ale i opozycja. We wczorajszym wydaniu dziennik Aftenposten przytoczył relację byłego ministra sprawiedliwości, Odda Einara Døruma (Venstre), o tym, jak plany nowej elektronicznej siatki powiadamiania na wypadek kryzysu zostały uziemione przez rząd partii mieszczańskich (centroprawicowych). Koalicyjny rząd partii mieszczańskich objąłw Norwegii władzę tuż po zamachach w USA z 11. września 2001, a zatem powinien był nadać sprawom bezpieczeństwa wysoki priorytet. Tak się jednak nie stało.
Jednak od trudności, na jakie Dørum i inni politycy natykali się, próbując forsować zajęcie się kwestiami bezpieczeństwa i przygotowania antykryzysowego w poprzednim rządzie, nie zdejmują odpowiedzialności za zaniedbania z obecnej ekipy. Nawet jeśliby przyjąć, że Norwegia nie musiałaby wcale być lepiej przygotowana na zamachy, gdyby rząd był inny (czego nie wiemy), rzeczywistość jest jaka jest. W ostatnich latach ster rządów dzierżył Jens Stoltenberg i jego ekipa i to oni muszą ponieść odpowiedzialność. Należy jedynie mieć nadzieję, że opozycja uzna powagę sytuacji i nie będzie wykorzystywać tej okazji do rozgrywek politycznych, mających na celu zgnębienie przeciwników politycznych za wszelką cenę, a skupi się na odkrywaniu prawdy i uczciwej ocenie.
Wotum nieufności?
Jak wiadomo, obecny rząd jest rządem większościowym, co oznacza, że dopóki Jens Stoltenberg ma poparcie partii koalicyjnych: Partii Robotniczej (Ap), Partii Socjalistycznej Lewicy (SV) i Partii Centrum (Sp), może trzymać się stołka co najmniej aż do przyszłorocznych wyborów.
Nie oznacza to jednak, że opozycja nie może wnieść po głosowanie wniosku o wotum nieufności dla rządu. Wnioski o wotum nieufności były stawiane w związku z dużo mniej poważnymi sprawami, niż ta – i to nawet jeśli z góry było wiadomo, że nie zdobędą poparcia parlamentarnej większości. Najważniejsze było to, żeby potraktować daną sprawę z całą powagą, na jaką zasługiwała. Kwestia 22. lipca z pewnością na taką powagę zasługuje, a istota sprawy jest jasna: 22. lipca 2011 roku państwo norweskie nie zdołało zapewnić swoim obywatelom bezpieczeństwa. To, zdaniem wielu komentatorów politycznych, porażka większa, niż jakikolwiek rząd powinien być w stanie przetrwać.
Jedno jest pewne: Premier Stoltenberg będzie musiał udzielić Stortingowi jasnych odpowiedzi, przedstawiając stanowisko rządu wobec raportu komisji 22. lipca. Redaktor Harald Stanghelle z dziennika Aftenposten nie waha się nazwać tego wystąpienia najważniejszą przemową Jensa Stoltenberga przed norweskim zgromadzeniem narodowym.
Oczekują pokory ze strony premiera
Przewodniczący Chrześcijańskiej Partii Ludowej (KrF), Knut Arild Hareide domaga się, by premier wytłumaczył się z faktu, że raport komisji kierowanej przez Alexandrę Bech Gjørv wykazuje, że informacje rządu na temat okresu poprzedzającego 22. lipca nie były zgodne z prawdą. Hareide oczekuje, że premier okaże skruchę za zaniedbania swojej ekipy.
Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Høyre, Jan Tore Sanner, oczekuje szczerości i otwartości:
– Domagamy się szczerej analizy tego, co zostało zrobione źle. Ważne jest, by rząd przyznał się do politycznej odpowiedzialności. Oczekujemy również na jasne sygnały i zapowiedzi kroków, jakie rząd ma zamiar podjąć, by poprawić przygotowanie antykryzysowe i antyterrorystyczne na przyszłość.
PRopaganda sukcesu versus
rzeczywistość
W przeciwieństwie do ostrożnych deklaracji Sannera, Hareide wyraźnie oczekuje, że ktoś w rządzie, jeśli nie cały rząd, powinien za zaniedbania, brzydko mówiąc, „beknąć”:
- 22. lipca doświadczyliśmy największego kryzysu bezpieczeństwa od czasów wojny. Właśnie na przykładzie przygotowania antyterrorystycznego, a w zasadzie jego braku, najlepiej widać rozziew pomiędzy rzeczywistością, a lukrowanym obrazkiem, serwowanym nam przez rząd, co tak bezlitośnie obnażyła komisja Bech Gjørv. Stoltenberg musi się wytłumaczyć z tej całej PR-owskiej propagandy sukcesu.
Przewodniczący KrF wskazuje na dwa konkretne przykłady: Były minister sprawiedliwości, Knut Storberget, tuż przed swoim ustąpieniem zadeklarował, że jego ministerstwo wzięło na siebie odpowiedzialność za kierowanie działaniami mającymi na celu zapewnienie bezpieczeństwa i należytego przygotowania antyterrorystycznego. Komisja 22. lipca pisze natomiast, że tak się nie stało, a zamiast tego rząd próbował zwalać winę za niezamknięcie ulicy Grubbegata na władze gminne Oslo. Tymczasem chodziło tu o kwestie bezpieczeństwa narodowego, za które ewidentnie odpowiadać powinien rząd.
Knut Arild Hareide uważa też, że to premier musi podejmować konkretne decyzje a potem ponosić odpowiedzialność za takie kwestie jak wyposażenie policji, czy łączność i siatka kontaktów na wypadek sytuacji kryzysowych.
Komisja kontrolna
Jak na razie żadne ugrupowanie nie zasygnalizowało, że planuje wnioskować o wotum nieufności dla rządu. Hareide zapowiada, że sprawa zostanie najpierw przeanalizowana przez komisję kontrolna i konstytucyjną Stortingu. Potem ewentualnie opozycja podejmie decyzję o zgłoszeniu wotum nieufności.
Redaktor Magne Lerø z tygodnika Ledelse uważa, że rząd pozostanie na stanowisku, mimo iż sytuacja ewidentnie prosi się o zgłoszenie wotum nieufności:
- Jeśli opozycja chciałaby wnioskować o wotum nieufności, to właśnie w tej sprawie. Jednak to oznaczałoby debatę, której opozycja sobie w tej chwili nie życzy. Bo jaką alternatywę dla obecnego gabinetu mogłaby przedstawić teraz, w tej chwili i w tej sytuacji?
Trudna sztuka przyjmowania krytyki
Redaktor uważa, że mowa Stoltenberga będzie ważna, a zarazem trudna, gdyż premier będzie zwracał się jednocześnie do wyborców, opozycji, rodzin ofiar oraz fachowców od zagadnień bezpieczeństwa i zapobiegania terroryzmowi, do których to zagadnień będzie musiał się odnieść:
- To będzie dla niego bardzo trudne. Stoltenberg jest bardzo dobry w ataku, ale teraz, kiedy będzie musiał się bronić, nie będzie mógł posłużyć się metodami, które w innych sytuacjach obracał na swoją korzyść. Teraz musi po prostu przyjąć krytykę, a to niełatwe.
Źródła: VG, Dagen, Aftenposten

To może Cię zainteresować