Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Blogi

Przystanek Norwegia. Emigracja zarobkowa oczami świeżaka

Ania(Szum) & Jola(Joko)

18 września 2015 11:00

Udostępnij
na Facebooku
29
Przystanek Norwegia. Emigracja zarobkowa oczami świeżaka


Tu pracujesz gdzieś, bo chcesz, a nie, bo musisz, dlatego warto przy poszukiwaniu pracy uzbroić się w uśmiech od ucha do ucha! O swojej „karierze zawodowej” w kraju fiordów piszą dla Mojej Norwegii autorki bloga "Kto biednemu zabroni".


Przeżyć najbrzydsze lato w swoim życiu, oswoić się z jazdą rowerową pod górkę, gdy leje jak z cebra. Zaprzyjaźnić się z kurtką przeciwdeszczową na dobre i na złe… Zarabiać dużo, jednak wciąż mniej niż alkoholik otrzymuje na utrzymanie od państwa… W końcu pracować na info desk i udzielać informacji w Norwegii bez najmniejszej znajomości języka norweskiego… czyli pierwsze, nieco wariackie, dwa miesiące życia na emigracji za sobą!

 

Zatrudnienia szukanie, znajdywanie i pracowanie!


Wbrew opiniom tych zrezygnowanych i mniej cierpliwych poszukiwaczy wakacyjnego zarobku na fiordach, pracę w ciemno znaleźć można! Co prawda… pracodawcy wcale nie stoją na ulicach z wyciągniętymi rękami, nakłaniając aby to właśnie u niego dorobić się tysięcy koron norweskich, jak to często wydaje się ludziom, którzy na własnej skórze nie próbowali. Jednak z odrobiną wysiłku i cierpliwości – wszystko da się! :) W moim przypadku, długo szukać nie musiałam, bo już w pierwszy dzień od mojego przylotu, znalazłam zatrudnienie w knajpie w centrum miasta, dzierżąc plik wydrukowanych CV pod pachą. Przepis na sukces? Pozytywne nastawienie i trochę pokory :) To, że przyleciałeś z innego kraju, wyłuskując się z ostatnich oszczędności, opłaciłeś mieszkanie z dwumiesięcznym depozytem, zostawiłeś bliskich i rodzinę, a znajomi mówili, że tam to na budowie każdy zarabia tyle, co lekarz w Polsce, niestety wciąż nie sprawia, że dane stanowisko Ci się należy, choć takie nastawienie można zaobserwować co po niektórych poszukiwaczach. Specyfika pracy w Norwegii jest nieco inna, niż znana nam z Polski. Tu pracujesz gdzieś, bo chcesz, a nie, bo musisz, dlatego warto przy poszukiwaniu pracy uzbroić się w uśmiech od ucha do ucha! :)  

 w Norwegii

Moja praca na początku sprowadzała się do stania za biurkiem i udzielania informacji turystom na temat budynku, w którym pracuję, w którym to znajduje się od groma barów i restauracji.

 

 w Norwegii

Dla każdego coś dobrego! Bary, karaoke, country music, shushi czy nawet mikro browar! W dzień Zachariasbryggen w Bergen kryje w sobie eleganckie restauracje z widokiem na port i ocean, które po zmroku zamieniają się w dzikie bary i dyskoteki (jedno z pięter szczególnie ulubione wśród klienteli polskiej i litewskiej). W tygodniu udzielam informacji w Norwegii bez znajomości języka norweskiego, a w weekendy pracuję też jako barmanka. 

Oprócz przemarszu z CV przez centrum miasta są i inne metody na znalezienie zatrudnienia… Można na przykład pokusić się o wrzucanie ulotek i przyklejanie ogłoszeń. 

w Norwegii 

Pewnego dnia, kiedy to uznałam, że nie zaszkodziłoby znaleźć dodatkowego zajęcia, wydrukowałam ogłoszenie, oferując pomoc domową, prace ogrodowe czy opiekę nad dziećmi. Co prawda żadnej fuchy nie dorwałam (odzew raczej nikły), za to natknęłam się na inne ogłoszenie. The groom and his best man are earning money for the wedding - Julian & Martin. Z zaciekawieniem napisałam do nich, zastanawiając się, czy ludzie w ogóle na takie ogłoszenia odpowiadają. Okazało się że Julian & Martin to nikt inny jak po prostu Julian i Marcin, studenci z Polski. Da się? Kto zabroni!

w Norwegii

Choć swoje wyłazić trzeba, to jak mawiają… jednak wszędzie liczą się kontakty… Weźmy pod lupę takie sprzątanie domów. Dowiedziałam się, że Polki, które rezygnują z pracy w Norwegii, „odsprzedają sieć swoich domów” innym Polkom, a zatem pobierają opłatę tylko za to, że inne kobiety przejmują od nich pracodawców i mogą u nich sprzątać… Myślałam że handel alkoholem i papierosami za 3 razy tyle, co wartość w Polsce, to gruba przesada, jednak to życie to zaskakuje nieustannie. Kto da więcej?

 

 w Norwegii

Można także zatrudnienia szukać poprzez portale ogłoszeniowe. W tym przypadku nie warto jednak posiłkować się automatycznym tłumaczeniem strony na język polski , chyba że ktoś ma zamiar zatrudnić się na przykład przy „ruszaniu szefa”, nie wspominając o ofertach wyżej…

Spragnionych Norwegów napoić!

   

w Norwegii

 

Nie taka prosta norweska ścieżka kariery zawodowej, jak ją rysują. Zanim stanęłam za barem, musiałam przeskoczyć zwinnie po kilku wcześniejszych szczeblach… Pierwszy etap – stanowisko cleaner/ foodrunner, czyli zbieranie talerzy, szklanek i dosłowne bieganie z daniami po schodach. Uwierzcie mi, przy takim stanowisku karnet na siłownię okazuje się zupełnie bezużyteczny. Drugi etap – barback, czyli pomoc barmańska. Tu biegasz z sokami, dorzucasz lodu do stacji barmańskich, kroisz owoce i uzupełniasz brakujący asortyment, a wszystko po to, żeby czasem nie zabrakło, gdy klient zamawia!

Etap trzeci – barman. Trzydniowe szkolenie uprzednio przejść musiałam, co by fach dobrze wykonywać. Trzeba było także przyswoić niezbędną wiedzę i zapoznać się z norweskim prawem. Po pierwsze primo - żadnych mocnych trunków przed 13:00 serwować nie wolno! Po drugie primo... 40 ml to maksymalna zawartość alkoholu, jaki możne znaleźć się w drinku (lepiej niech się ręka nie zatrzęsie, a miarka nie przeleje, bo kontrola incognito czuwa! Za każdą kropelkę ponad normę bar może zamknąć lub horrendalną karę nałożyć). Jeśli klient zamawia podwójną wódkę z colą, drugą porcję trunku otrzyma w szocie obok. Po trzecie… alkohole powyżej 20% mogą pić wyłącznie klienci po ukończeniu 20 lat. Do tego dochodzi jeszcze kwestia pilnowania, aby klienci nie upili się zanadto, bo za pijanego delikwenta, który przebywa w lokalu, bar może zostać zamknięty lub zapłacić milionowe kary. Stąd w norweskich barach (a przynajmniej tu, gdzie pracuję, niekiedy więcej ochroniarzy aniżeli klientów. Chuchają Norwedzy na zimne!) A spróbuj no stałemu klientowi - alkoholikowi, rabatu -50% nie nabić, kiedy złotą kartą macha Ci przed nosem... Zdolności lingwistyczne także rozwijam bez ustanku. Klient zamawia po norwesku, ja do niego po angielsku, z czego powstaje nam norglish, a wtedy i klient syty i ja cała.


Kiedy kiszki grają marsza!

Choć człowiek oszczędzać na australijskie wojaże przyjechał, oprócz portfela trzeba też zadowolić czasem żołądek! Oko od czasu do czasu nacieszyć wypada, a i kubkom smakowym zaserwować coś nowego do rozpoznania! Na pierwszy ogień poszedł renifer! Co prawda burger nie urzekł na tyle, co by próbować go po raz drugi, ale nie wiadomo czy to kwestia konkretnego przepisu, czy mięsa reniferowego w ogóle. Na co dzień można zajadać się natomiast tanimi krewetkami i tuńczykiem, który nawet z puszki smakuje o niebo lepiej niż ten, który trafia do Polski. Stek z wieloryba chodzi za mną jak szalony, choć podobno mięso smakuje jak mix ryby i woła, z domieszką metalu. Spróbujemy – zobaczymy! :)

w Norwegii

Jako kawosz, cierpię tu katorgi niesamowite, bo aromatycznej kawy jak ze świecą tu szukać. Tak, to prawda, jak podają sondaże. Norwegowie wypijają najwięcej kawy na świecie (przebijając Włochów), ale to właśnie dlatego, że wszędzie serwowane są siki z ekspresu na filtry. Dziennie potrafię wypić jej od 5 do 10 filiżanek, a i tak nie czuć żadnego pobudzenia, nie mówiąc o smaku i aromacie. Zarówno pod względem jakości kawy, jak i ilości gotowego, przetworzonego jedzenia w zamrażarkach sklepowych, Norwegia kulinarnie przypomina mi USA. Nieoficjalna narodowa potrawa to Gradiosa – mrożona pizza, którą Norwegowie potrafią spożywać nawet podczas wieczerzy wigilijnej… czy norweskie hot dogi z musztardą zwaną sennep. Ale oczywiście ich kuchnia to także bardziej wyszukane dania! Jesienią półki sklepowe przepełniają się baranimi łbami, a jednym z przysmaków jest także język dorsza i specjalnie suszona, a potem marynowana ryba.

Jako, że lurę pić na okrągło ciężko, pewnego dnia nosy zawiodły mnie i koleżankę do prawdziwej, aromatycznej kawiarni.

w Norwegii

Pod pretekstem przymusu odkrywania nowych smaków, upragnionej, dobrej kawie towarzyszyło też suksesskake - ciasto sukcesu, typowe dla tego regionu Norwegii. Nie dotarłam do genezy nazwy migdałowego wypieku, ale melduję, że z sukcesem zjadłam całą zawartość talerza! 

Jeśli do Norwegii przyjechałeś oszczędzać/zbierać/odkładać, nogi swe kieruj do przyjaznych kieszeni sieciowych supermarketów (Rema1000, Coop, Kiwi)! Na rodaków, którzy dadzą cynk o promocji, zawsze też liczyć można. Wieść o 5 kilogramowym pudle udek z kurczaka za 100 NOK (50 zł) roznosi się pocztą pantoflową.

w norwegii


Za 7 górami…

Bergen to miasto siedmiu wzgórz! To właśnie położenie u wejścia do fiordów sprawia, że przez około 235 dni w roku pada tu deszcz. Jednak kiedy tylko słońce wychodzi, atrakcji jest co nie miara! Wystarczy, że nad Bergen zaświeci słońce, a wszyscy Norwegowie ze swoją chłodną mentalnością, zamieniają się we Włochów! Śmieją się, wychodzą na ulice, rozmawiają z nieznajomymi. Do tego wszyscy noszą się na sportowo, nawet gdy nic nie trenują i wcale nie wracają z joggingu. Norweg może przechadzać się ulicą z burgerem czy hot-dogiem w ręku, a więc bycie fit bynajmniej mu nie w głowie, ale ubrany jest przy tym w sportowe legginsy.

W dzień słoneczny nie wiadomo w co ręce wsadzić! Można zagrać w mini golfa nad morzem…

w norwegii

Można też wyruszyć w przejażdżkę w poszukiwaniu wodospadów w najbliższej okolicy i przechadzać się pod nimi…


w norwegii


Jak wiadomo, krajobraz prezentuje się o niebo lepiej przy zimnej butelce trunku, jednak zakup alkoholu, to nie takie małe piwo… Pewnie każdy, zanim granicę krainy fiordów przekroczy, zdąży się już doinformować, że na tygodniu licencjonowane sklepy monopolowe Vinmonopolet (jest ich kilka w całym mieście) zamykane są o 18:00, w sobotę czynne do 14:00. Piwo można natomiast kupić w każdym supermarkecie, do 20:00 Jakież było nasze zdziwienie, kiedy w niewiedzy udałyśmy się do sklepu, pewnego dnia o 20:30! Na szczęście z odsieczą przychodzi znowu rodak-imigrant, który poratuje spragnionego nawet i w nocy o północy. Wystarczy ogłosić na stosownej stronie, że wyraża się chęć nabycia wyskokowego napoju, a po kilku minutach pojawią się oferty, niekiedy nawet i z dowozem! Co prawda cena adekwatna do usługi, to choć trzy razy wyższa niż wartość, wciąż niższa niż na norweskich półkach sklepowych.

Pomimo restrykcyjnego prawa, uzależnionych od alkoholu nie brakuje, ba żyje się im całkiem nieźle! Koleżanka z pracy wspomniała, że alkoholicy od państwa, z tytułu swojego uzależnienia, dostają miesięcznie około 28 tysięcy NOK (to oczywiście więcej, niż zarabiamy w barze) U nas w knajpie na przykład posiadają także karty stałego klienta z rabatami na piwo do 50% (normalnie 0,5 kosztuje 89 nok, a zaprzyjaźnieni klienci, alkoholicy kupują je za 49 nok)

Norwegia przystankiem w podróży

w norwegii

Co najbardziej podoba mi się w przyjeździe tutaj? Poznawanie tak wielu różnych ludzkich historii! Każdy znalazł się tu z innych przyczyn, każdym kierowały inne motywy. Jeden dla pracy, drugi, by od pracy uciec. Jeden za miłością, drugi ze złamanym sercem. Zanim tu przyjechałam, jakoś takie miałam mylne przeświadczenie, że żyją tu sami Norwegowie i Polacy nienajlepszej reputacji. Miejsce, w którym pracuję to grubo ponad setka obywateli całego świata. To zabawne, ale Norwega w Norwegii jak ze świecą szukać, jeśli chodzi o branżę usług. Chile, Meksyk, Australia, USA, cała Europa, a nawet RPA. Młodzi ludzie z krajów o wiele bogatszych niż Polska, jak Francja, Niemcy czy Szwecja są takiego samego zdania. Norwegia to najlepszy przystanek na podreperowanie budżetu przed podróżą. Ten miks kulturowy i narodowościowy sprawia, że w pracy czuję się niezwykle swobodnie! Taka podróż to niezwykła lekcja pokory przede wszystkim. Codziennie uświadamiasz sobie, że nie ma rzeczy, których nie wypada. Przestajesz też oceniać wybory innych, bo jak możesz rzucać sądy, jeśli nie byłeś w takiej sytuacji sam.


w norwegii

Choć dla wielu rzucenie posadki w biurze w Polsce, na rzecz latania z tacą w Norwegii, zbierania szklanek, biegania z talerzami czy serwowania drinków mogłoby wydawać się mało dojrzałe, to na bycie dorosłym przyjedzie jeszcze poraJ Realizacja marzeń, szczególnie tych droższych, to ciężki orzech do zgryzienia, jednak chcieć, znaczy móc! Kto biednemu zabroni wyemigrować do Norwegii czy Anglii, odkrywać, szlaki przecierać, a przy okazji z każdym dniem zbliżać się do realizacji kolejnego z punktów naszej listy? :)


O Autorkach: Kto biednemu zabroni czyli Ania(Szum) & Jola(Joko). Realizujemy ‘Listę 23 rzeczy, które warto zrobić za młodu!’ Dlaczego 23 rzeczy? Bo mamy 23 lata! Czytajcie tego bloga: http://ktobiednemuzabroni.blog.pl

 

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Skandynawianka

13-09-2016 21:19

To prawda, że w Bergen ludzie szukają w ciemno pracy. Też w skrzynce na listy znajdywałam latem wydrukowane oferty od polskich studentów, co to każdej pracy się podejmą. Nie wiem, czy znajdują pracę. Wszyscy Polacy, których ja znam tu w Bergen dostali pracę poprzez agencje bemanningowe przez internet. Oczywiście nie mówię o tych, którzy przyjechali tu za pracą z polecenia znajomych.

Jan Kot

20-02-2016 04:05

Staraj się używać języka, który nie obraża innych, nawet gdy się z nimi nie zgadzasz. Ten człowiek może się mylić w swoich poglądach i ocenie Twojej osoby, zwłaszcza, że nie zna Cię osobiście.

Krystian Kozyra

05-10-2015 16:56

Imperator1988 napisał:
WujekJanek napisał:
Imperator1988 napisał:
Alez tych ludzi nowych tymi artykulami robia w konia. "Pracuja bo chca a nie bo musza" to sie tylko norskow tyczy ktorym socjal lub uføretrygd przysluguje. A bezrobocie ostatnio rosnie bo ceny ropy zdechly z okazji wojny gospodarczej ciemnego socjalisty przeciwko naszemu Imperium. Wiec obecnie bezrobocie wsrod norskow rosnie do ponad 100 000 bezrobotnych a planowo bedzie 5 % bezrobotnych, a Ci tu w artykulach pisza ze pracodowacy przypadkowych ludzi zatrudniaja od tak sobie.....

A potem sie dziwia ze przyjada jacys ludzie bez pieniedzy i tylko osmiesza to Polske jak chodza po Oslo i kiepa zebrza (jak kiedys bylem w Oslo to podszedl jakis dziadek i prosil o papierosa jak sie okazalo Polak ktoremu ktos wmowil ze prace tu dostanie).


1.Nie tylko norkow to dotyczy. Jesli mieszkasz tu jakis czas, masz znajomych i przyjaciol, a do tyego posiadasz juz prawo slalego pobytu (nie mylic z bezterminowym pozwoleniem na pobyt) to zareczam Ci, ze czy jestes Norwegiem, Polakiem czy Marsjaninem prawda jest ze pracujesz bo chcesz...
2.Natomiast 100% racji w tym, ze dla osob nowoprzybylych jest to zupelnie inna Norwegia. O opowiesci takie jak komentowana sa... jakby tu powiedziec... nieco naciagane. A juz nic smieszniejszego niz opowiesci o tym, ze "pracowalam, awansowalam, dostalam podwyzke, osiagnelam sukces...". Swiadczy to jedynie o zerowej znajomosci nie tylko Norwegi i norweskiego stylu zycia, gdzie rodzaj wykonywanej pracy nie jest w zasadzie istotny a opowiadanie o swoich zarobkach (rzekomo wysokich) automatycznie wyrzuca cie poza krag ludzi cywilizowanych. Takie wypowiedzi swiadcza wrecz o zerowej znajomosci norweskiego rynku pracy, na ktorym pracownik, leder i sjof nie tylko maja takie same marynarki i biurka ale i roznice w wynagrodzeniu sa iluzoryczne, wiecej nawet, szeregowy pracownik czesto majac wiecej nadgodzin dostaje wyzsze lonn niz szef...
3.Pracodawca nie zatrudnia tu przypadkowych ludzi ot tak z ulicy czy z CV... Imperator ma tu nie 100 a 1000 procent racji... Jesli jestes tu dlugo i znasz ludzi po prostu obdzwaniasz znajomych a nastepnego dnia bez problemu idziesz do pracy. U kolegi lub kolegi swojego kolegi. Ale jesli jestes swierzak, albo nawet siedzisz tu od 20 lat ale ani nie znasz jezyka, ani nie masz przyjaciol, to pracy szukasz, szukasz, szukasz... W koncu trafiasz na jakas robote u Polaka czy norwega dla ktorego nie jestes czlowiekiem tylko polakiem... Oczywiscie w najgorszej sytuacji sa nowoprzybyli.

Dlatego tez uwazam, ze takie artykuly robia duzo wiecej zlego niz dobrego. Moze w zamysle ma to byc "ku pokrzepieniu serc". Ale prawdziwy skutek jest taki, ze dziesiatki ludzi po przeczytaniu takich dyrdymalow pakuje walizke, przyjezdza w ciemno do Oslo, a potem spi na lawce lub jak to pisal Imperator zebrze na ulicach o papierosa.


Twoja wypowiedz jest nie do konca prawdziwa, pomijajac fakt ze czesto szef jest gorzej ubrany od pracownikow. Poniewaz szefowie prywatnie zarabiaja duzo wiecej od pracownikow ale nawet w offentlig etat to chociazby zwykly rådgiver okolo 500 000 NOK, Rådgiver z doswiadczeniem ponad 600 000 NOK a szef avdelingsleder to w zaleznosci od pozycji lecz od 850 000 po ponad milion dla np. Fylkeslege ktory pelni funkcje szefa oddzialu helse og sosial. U kazdego panstwowego pracodawcy roznice sa podobne, poza szpitalami lecz tam szefem oddzialu jest ordynator (avdelingsoverlege) a direktør w sykehus to zarzadza sprzataczkami i ekonomia a lekarza to rozkazow nie wydaje.

A u kolegi kolegi to norski tak sobie zalatwiaja ale obecnie to kolega kolegi martwi sie o swoje miejsce pracy wiec raczej dla kolegow miejsc chwilowo nie ma bo kryzys jest i bezrobocie rosnie. Wiec to najgorszy czas dla nowoprzybylych.

-----------
Kurde, ......miałem się za jedynego specjalistę od N. Az się czytać chce.

cysiek33

05-10-2015 14:44

Joseph napisał:
born napisał:
SENTEX napisał:
born napisał:
HotLips napisał:
Polskie ludzie w Norwegii osiagneli duzy sukces.
Sukcesy ujawniaja sie po paru piwach od przemytnika - wtedy kazdy polski macho snuje na forum dlugie opowiesci.
Sukcesy nie obejmuja oczywiscie kobiet, bo w swiecie macho kobieta ciezko pracuje na jego forumowy sukces.

DORHAN! TWÓJ SUKCES TO JEST JAK MASZ ZE 3 FALLUSY NORSKIE PRZED SOBĄ PLUS 2 Z SEX-SHOPU(!) TY CIĄGLE MACICĄ MYŚLISZ(!) I NIE MOŻESZ PRZEŻYĆ TEGO ŻE POLSCY MĘŻSZCZYŹNI CIĘ ODRZUCILI(!)


Dor Sram wyznaje zasade praca za sex a sex za piniadze tak sie wlasnie podlozyla skalniakowi, a ten no coz znalazl glupiutka Kurewke z polskiej wsi i wykorzystal ale takie zycie jest glupich prostych Kurewek Dor Han

NIC DODAĆ NIC UJĄĆ(!) TRAFŁĘŚ W SAMO SEDNO(!)


Ej chłopaki bo dziewczyna się zamknie jeszcze w sobie, zacznie jąkać jak takie autorytety jak wy będą ją co chwila dołować.
Nie ma w was za grosz empatii i jeszcze chcecie zdołować osobę skrzywdzoną przez los.
To że wam się życie wspaniale układa to nie znaczy że innymi możecie pomiatać.


zenaczy ze jak? ze uposledzona ?

cysiek33

05-10-2015 14:37

aaaaaa to wujek jest wiekszy duren

Dorota Hansen

05-10-2015 13:26

WujekJanek napisał:
HotLips napisał:
Joseph napisał:
(!)



Do zagorzalych komentatorow moich wypowiedzi, ktorzy wszystko wiedza lepiej dedykuje maly cytat:
"En tosk finner alltid en større tosk som vil beundre ham".


Doroto, jesli zwracasz sie do szerokich mas ludu pracujacego miast i wsi to pisz po polsku, albo przynajmniej nie wychodz poza poziom A1. A tak to nasi dzielni husarze, obroncy wartosci, prawomyslni tosk'owie gotowi tyle z tego zrozumiec, ze DorHan jakies norweskie przyslowia o malych i duzych dorszach przytacza...
[/quote]

Janku, pragne tobie zwrocic uwage, ze teraz mam gorace usta_ to tak wzgledem formalnym

Co do cytatu - masz calkowita racej. Poprawiam sie szybciutko:

Do wszystkich obroncow z urojeniami oraz komentatorow moich wypowiedzi - tlumacze wam duzymi literami:
" DUREN ZNAJDZIE ZAWSZE WIEKSZEGO DURNIA KTORY BEDZIE GO PODZIWIAL"
Zainteresowni powinni wiedziec co chce przekazac. Choc byc moze wymagam zbyt duzo od ich muzgow?

Jan .

05-10-2015 12:48

HotLips napisał:
Joseph napisał:
(!)



Do zagorzalych komentatorow moich wypowiedzi, ktorzy wszystko wiedza lepiej dedykuje maly cytat:
"En tosk finner alltid en større tosk som vil beundre ham".[/quote]

Doroto, jesli zwracasz sie do szerokich mas ludu pracujacego miast i wsi to pisz po polsku, albo przynajmniej nie wychodz poza poziom A1. A tak to nasi dzielni husarze, obroncy wartosci, prawomyslni tosk'owie gotowi tyle z tego zrozumiec, ze DorHan jakies norweskie przyslowia o malych i duzych dorszach przytacza...

Dorota Hansen

05-10-2015 12:32

Joseph napisał:
(!)[/quote]

Ej chłopaki bo dziewczyna się zamknie jeszcze w sobie, zacznie jąkać jak takie autorytety jak wy będą ją co chwila dołować.
Nie ma w was za grosz empatii i jeszcze chcecie zdołować osobę skrzywdzoną przez los.
To że wam się życie wspaniale układa to nie znaczy że innymi możecie pomiatać.[/quote]

Moj ty klonie, jak ty mnie doskonale rozumiesz Calusy nieskromnie przesylam.

Choc ja skrzywdzona przez los, to jeszcze pisac jakos daje rade. Palce u mnie tymczasowo sprawne a i "muzg" tez jakos funkcjonuje.
Dzieki mojej stalowej woli dalej bede popelniala posty a moze nawet i riposty.
I w dalszym ciagu 3XP nie beda w stanie pojac czy to ironia, sarkazm czy tez jakis innszy czarny humor.

Do zagorzalych komentatorow moich wypowiedzi, ktorzy wszystko wiedza lepiej dedykuje maly cytat:
"En tosk finner alltid en større tosk som vil beundre ham".

Jon Doe

05-10-2015 12:03

born napisał:
SENTEX napisał:
born napisał:
HotLips napisał:
Polskie ludzie w Norwegii osiagneli duzy sukces.
Sukcesy ujawniaja sie po paru piwach od przemytnika - wtedy kazdy polski macho snuje na forum dlugie opowiesci.
Sukcesy nie obejmuja oczywiscie kobiet, bo w swiecie macho kobieta ciezko pracuje na jego forumowy sukces.

DORHAN! TWÓJ SUKCES TO JEST JAK MASZ ZE 3 FALLUSY NORSKIE PRZED SOBĄ PLUS 2 Z SEX-SHOPU(!) TY CIĄGLE MACICĄ MYŚLISZ(!) I NIE MOŻESZ PRZEŻYĆ TEGO ŻE POLSCY MĘŻSZCZYŹNI CIĘ ODRZUCILI(!)


Dor Sram wyznaje zasade praca za sex a sex za piniadze tak sie wlasnie podlozyla skalniakowi, a ten no coz znalazl glupiutka Kurewke z polskiej wsi i wykorzystal ale takie zycie jest glupich prostych Kurewek Dor Han

NIC DODAĆ NIC UJĄĆ(!) TRAFŁĘŚ W SAMO SEDNO(!)


Ej chłopaki bo dziewczyna się zamknie jeszcze w sobie, zacznie jąkać jak takie autorytety jak wy będą ją co chwila dołować.
Nie ma w was za grosz empatii i jeszcze chcecie zdołować osobę skrzywdzoną przez los.
To że wam się życie wspaniale układa to nie znaczy że innymi możecie pomiatać.

Jan .

05-10-2015 11:03

Imperator1988 napisał:
WujekJanek napisał:
Imperator1988 napisał:
Alez tych ludzi nowych tymi artykulami robia w konia. "Pracuja bo chca a nie bo musza" to sie tylko norskow tyczy ktorym socjal lub uføretrygd przysluguje. A bezrobocie ostatnio rosnie bo ceny ropy zdechly z okazji wojny gospodarczej ciemnego socjalisty przeciwko naszemu Imperium. Wiec obecnie bezrobocie wsrod norskow rosnie do ponad 100 000 bezrobotnych a planowo bedzie 5 % bezrobotnych, a Ci tu w artykulach pisza ze pracodowacy przypadkowych ludzi zatrudniaja od tak sobie.....

A potem sie dziwia ze przyjada jacys ludzie bez pieniedzy i tylko osmiesza to Polske jak chodza po Oslo i kiepa zebrza (jak kiedys bylem w Oslo to podszedl jakis dziadek i prosil o papierosa jak sie okazalo Polak ktoremu ktos wmowil ze prace tu dostanie).


1.Nie tylko norkow to dotyczy. Jesli mieszkasz tu jakis czas, masz znajomych i przyjaciol, a do tyego posiadasz juz prawo slalego pobytu (nie mylic z bezterminowym pozwoleniem na pobyt) to zareczam Ci, ze czy jestes Norwegiem, Polakiem czy Marsjaninem prawda jest ze pracujesz bo chcesz...
2.Natomiast 100% racji w tym, ze dla osob nowoprzybylych jest to zupelnie inna Norwegia. O opowiesci takie jak komentowana sa... jakby tu powiedziec... nieco naciagane. A juz nic smieszniejszego niz opowiesci o tym, ze "pracowalam, awansowalam, dostalam podwyzke, osiagnelam sukces...". Swiadczy to jedynie o zerowej znajomosci nie tylko Norwegi i norweskiego stylu zycia, gdzie rodzaj wykonywanej pracy nie jest w zasadzie istotny a opowiadanie o swoich zarobkach (rzekomo wysokich) automatycznie wyrzuca cie poza krag ludzi cywilizowanych. Takie wypowiedzi swiadcza wrecz o zerowej znajomosci norweskiego rynku pracy, na ktorym pracownik, leder i sjof nie tylko maja takie same marynarki i biurka ale i roznice w wynagrodzeniu sa iluzoryczne, wiecej nawet, szeregowy pracownik czesto majac wiecej nadgodzin dostaje wyzsze lonn niz szef...
3.Pracodawca nie zatrudnia tu przypadkowych ludzi ot tak z ulicy czy z CV... Imperator ma tu nie 100 a 1000 procent racji... Jesli jestes tu dlugo i znasz ludzi po prostu obdzwaniasz znajomych a nastepnego dnia bez problemu idziesz do pracy. U kolegi lub kolegi swojego kolegi. Ale jesli jestes swierzak, albo nawet siedzisz tu od 20 lat ale ani nie znasz jezyka, ani nie masz przyjaciol, to pracy szukasz, szukasz, szukasz... W koncu trafiasz na jakas robote u Polaka czy norwega dla ktorego nie jestes czlowiekiem tylko polakiem... Oczywiscie w najgorszej sytuacji sa nowoprzybyli.

Dlatego tez uwazam, ze takie artykuly robia duzo wiecej zlego niz dobrego. Moze w zamysle ma to byc "ku pokrzepieniu serc". Ale prawdziwy skutek jest taki, ze dziesiatki ludzi po przeczytaniu takich dyrdymalow pakuje walizke, przyjezdza w ciemno do Oslo, a potem spi na lawce lub jak to pisal Imperator zebrze na ulicach o papierosa.


Twoja wypowiedz jest nie do konca prawdziwa, pomijajac fakt ze czesto szef jest gorzej ubrany od pracownikow. Poniewaz szefowie prywatnie zarabiaja duzo wiecej od pracownikow ale nawet w offentlig etat to chociazby zwykly rådgiver okolo 500 000 NOK, Rådgiver z doswiadczeniem ponad 600 000 NOK a szef avdelingsleder to w zaleznosci od pozycji lecz od 850 000 po ponad milion dla np. Fylkeslege ktory pelni funkcje szefa oddzialu helse og sosial. U kazdego panstwowego pracodawcy roznice sa podobne, poza szpitalami lecz tam szefem oddzialu jest ordynator (avdelingsoverlege) a direktør w sykehus to zarzadza sprzataczkami i ekonomia a lekarza to rozkazow nie wydaje.

A u kolegi kolegi to norski tak sobie zalatwiaja ale obecnie to kolega kolegi martwi sie o swoje miejsce pracy wiec raczej dla kolegow miejsc chwilowo nie ma bo kryzys jest i bezrobocie rosnie. Wiec to najgorszy czas dla nowoprzybylych.


Od konca zaczynajac... Mysle ze jednak bedze obstawal przy swoim, a mianowicie za w Norwegii prace dostaje sie w wyniku tego, ze znasz osobiscie swojego przyszlego szefa, lub jest to kolega twojego kolegi, czy ktos z rodziny... Nie zas przez aplikowanie...

Co do rozbierznosci w placach, to ja wcale nie twierdze ze roznic nie ma, pisze tylko, ze sa iluzoryczmne. Primo, dyskutujemy o nowoprzybylych, a dla swierzakow praca na stanowisku doradcy (o czym piszesz jako przyklad) to cos z zupelnie innej wrecz galaktyki... Ale nawet w omawianym przez Ciebie przykladzie... na samym dole mamy 500brutto rocznie, na samej gorze milion brutto rocznie... przemiel to przez tabele podatkowe... I spojz z polskiego punktu widzenia, gdzie na samym dole mialbys 2.500brutto, a na gorze 25.000brutto, sluzbowy dobry samochod, asystentke i co najmniej 10.000PLN funduszu reprezentacyjnego na sluzbowej karcie do de facto dowolnego dysponowania. No wiec z tego punktu wychodzac twierdze, ze w porownaniu z Polska roznic w zarobkach w zaleznosci od stanowiska nie ma, zas wypisywanie tekstow typu "awansowalam i teraz swietnie zarabiam" to jakas groteska.

No i calkowicie popieram po raz kolejny twoja teze, ze czas na przyjad do Norwegii dla swierzakow jest co najmniej nie kozystny. W Stawanger ludzie ktorzy jeszcze czas jakis temu pracowali jako inzynierowie dzis ukladaja w sklepach towar na polkach... Czemu? Ano wlasnie czemu.... A temu, ze inzynier emigrant sfokusowal sie na pracy i zarabianiu i nie ma dzis norweskich znajomych na odpowiednich stolkach ktorzy by go zlapali za leb i wyciagneli w gore z (za przeproszeniem) gowna w ktore wpadl... Gdyby dzis do Norwegii przyjechal moj bratanek czy bratanica mysle ze mial by sie dobrze od pierwszego dnia. Ale ktos kto nie ma tu nikogo... Tak jak piszesz: lawka w parku i zebranie o papierosa.

Bo nawet zeby w lotto zagrac, to trzeba miec karte do N.Typisk, wiec ta opcja mlodzym tez odpada

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok