Norweska miłość od pierwszego wejrzenia

Statystyczny Norweg to zamknięty w sobie smutas, a ten ich język! Angielski to oczywiście bez problemu, ale jakiś norweski... Jak my się z nimi dogadamy? Jak będzie w pracy, sklepie, na ulicy? Takie myśli chodziły po głowie Patrycji Frączyk, zanim zawitała do „kraju, gdzie leży śnieg do pasa".
Wspólnie z mężem podjęliśmy dość spontaniczną decyzję o emigracji. Nie było nam w Polsce źle, ale czemu nie spróbować, skoro gdzieś w świecie może być lepiej. Po rozważeniu wszelkich za i przeciw, po analizie sytuacji ekonomicznej i gospodarczej padło na kraj fiordów. Przyznam, że na początku byłam dość sceptycznie do niego nastawiona. W mojej głowie rodziły się wizje Norwegii pokrytej śniegiem i lodem. Przecież to Północ! Swoją wymarzoną przyszłość widziałam bardziej na słonecznej, ciepłej plaży niż w śniegu do pasa. Prognozy pogody uspokajały, ale moje wyobrażenia były silniejsze. Na dodatek statystyczny Norweg to zamknięty w sobie smutas, a ten ich język! Angielski to oczywiście bez problemu, ale jakiś norweski. Jak my się z nimi dogadamy? Jak będzie w pracy, sklepie, na ulicy?
Róża z tatą korzystają z pięknej pogody. fot. Patrycja Frączyk
Pierwsze kroki
Po wylądowaniu okazało się, że naszych bagaży nie ma! Pięknie się zaczęło... Na lotnisku czekała na nas właścicielka wynajmowanego mieszka i bardzo szybko całą sytuację wyjaśniła. Ze względu na opóźnienie z Warszawy, nasze walizki nie zdążyły zmienić samolotu. Zapewniono nas, że przylecą najbliższym lotem i jeszcze tego samego wieczoru zostaną dostarczone do naszych drzwi. Dodatkowo otrzymaliśmy możliwość zakupów najpotrzebniejszych przedmiotów dla naszej córeczki Róży na koszt linii lotniczych, tak więc już pierwszego dnia odwiedziłam galerię handlową. Mąż z Różą zostali w mieszkaniu, a mnie przesympatyczna Monica (właścicielka mieszkania) zabrała do centrum. „I gdzie ci smutni, zamknięci w sobie Norwegowie!?" - pomyślałam. Na ulicach same przyjazne, uśmiechnięte twarze, a w sklepach nie mam najmniejszych problemów z komunikacją! Statystyki nie kłamały - 90% mieszkańców tego kraju mówi po angielsku i nie ma miejsca, w którym nie uda się porozmawiać w tym języku.
Stjordal fot. Patrycja Frączyk
Kraina lodu i śniegu?
Przylecieliśmy 31 czerwca - dzień był słoneczny, ale wietrzny, około 20 stopni. Uznałam, że to jeden z tych najcieplejszych. Monica jednak szybko wyprowadziła mnie z błędu mówiąc, że tego roku jest wyjątkowo chłodno, a ten wiatr zdarza się bardzo rzadko. Od czerwca do września 2014 temperatura codziennie przekraczała 25 stopni. Zapewniła nas również, że zimy wcale nie są takie ciężkie szczególnie w naszym regionie ze względu na ciepłe prądy morskie. Kolejna teoria upadła! Koniec końców, w lipcu były dwa zimne, deszczowe tygodnie, a później lato zagościło u nas na dobre i trwa do dnia dzisiejszego. Halo! Czy my na pewno jesteśmy w Norwegii?!
Piękno natury fot. Patrycja Frączyk
Miłość od pierwszego wejrzenia
Od południowej części Stanów przez dużą część Europy i kawałek Afryki trochę świata już zwiedziłam, ale nigdzie nie poczułam tego co tutaj. Nigdy nie oddychałam tak świeżym powietrzem, nigdy nie widziałam tak idealnie współgrającej przyrody z zabudową miasta i do tej pory, nigdy nie czułam, że mogłabym gdzieś zostać na dłużej. Miasto nie jest duże, ale jest w nim wszystko co potrzeba: sklepy, kino, kilka kawiarni i restauracji, lotnisko, dworzec kolejowy, plaża, górskie szlaki i ten piękny krajobraz. Każdego dnia staramy się brać z tego kraju to, co najlepsze i to też mu dawać. Chcemy być jego częścią.
Stjordal fot. Patrycja Frączyk
O autorce: Patrycja Frączyk, młoda mama, blogerka, kobieta czerpiąca z życia to co najlepsze. Zakochana w Norwegii i to chyba z wzajemnością. O jej norweskich perypetiach przeczytasz więcej na: www.norwegianlife.pl
To może Cię zainteresować
13-09-2016 12:33
1
0
Zgłoś
20-09-2015 00:58
1
0
Zgłoś
19-09-2015 20:24
2
0
Zgłoś
19-09-2015 19:01
1
0
Zgłoś
19-09-2015 18:28
15
0
Zgłoś
19-09-2015 17:40
3
0
Zgłoś
19-09-2015 17:31
17
0
Zgłoś
19-09-2015 17:18
2
0
Zgłoś
19-09-2015 16:51
11
0
Zgłoś