Tzw. Wielkie Oslo okres największego boomu demograficznego ma już za sobą – intensywny wzrost liczby ludności notowało w latach 2013-2017.
pxhere.com/ CC0 Public Domain
Zgodnie z najnowszym raportem Norweskiego Urzędu Statystycznego (Statistisk sentralbyrå, SSB) Oslo dołączyło do grona skandynawskich metropolii o liczbie mieszkańców przekraczającej milion. Poza tym, że stolica kraju fiordów dogoniła Sztokholm i Kopenhagę, stała się jednocześnie pierwszą w historii norweską aglomeracją o takim zaludnieniu.
Obszar metropolitalny Stor-Oslo, czyli miasto stołeczne razem otaczającymi go dwunastoma gminami o łącznej powierzchni 270 kilometrów kwadratowych, zamieszkuje dokładnie 1 000 467 osób. To o 1,2 proc. więcej niż jeszcze przed rokiem. Podczas gdy politycy są dumni z wyniku, nieco bardziej sceptycznie o pierwszym milionie Oslo wypowiadają się internauci, pytając, czym tu się właściwie chwalić, narzekając na przeludnienie i zarzucając stolicy leczenie kompleksów statystykami.
Rośnie i będzie rosło
Tzw. Wielkie Oslo okres największego boomu demograficznego ma już za sobą – intensywny wzrost liczby ludności notowało w latach 2013-2017. Nie zmienia to faktu, że to właśnie południe kraju fiordów, a już w szczególności region wokół stolicy, rozrasta się najszybciej i przyciąga nowych mieszkańców: zarówno przybyszów z pustoszejącej północy Norwegii, jak i z zagranicy. SSB szacuje, że w 2030 roku będzie tam żyło 1 126 000, a dekadę później nawet 1 208 000 osób. Innymi słowy: trend się utrzyma.
Ten fakt napawa dumą i radością przedstawicieli stołecznej sceny politycznej, w których mniemaniu stanowi jednocześnie dowód na atrakcyjność Oslo i źródło nowych możliwości. Norweska prasa cytuje przedstawiciela Partii Pracy (Ap), Raymonda Johansena, i jego propozycję odejścia od nazewnictwa stosowanego do tej pory w kontekście Oslo. Chociaż bowiem w skali globalnej stolica kraju fiordów wciąż nie jest dużym miastem, to na tle Norwegii wypada imponująco. – Nie jesteśmy już małym miasteczkiem, w którym codziennie spotyka się na ulicy te same osoby – mówi dla Aftenposten.
Gdzie Rzym, a gdzie Krym?
Informacja o rekordowych danych rozeszła się po sieci i wywołała burzę wśród internautów. Jak się bowiem okazuje, wcale nie podzielają opinii polityków i nie ekscytują tym, że Oslo dołączyło do ekipy Sztokholmu i Kopenhagi. Niektórzy zarzucają norweskiej stolicy, że w ten sposób leczy kompleksy i liczby tak naprawdę niewiele znaczą. Dodają, że małe jest piękne, a ciasnota nikomu i niczemu nie służy – może jedynie przestępczości.
Wśród komentarzy pojawiają się pytania, czego oprócz nowych mieszkańców regionowi stołecznemu w ostatnim czasie przybyło, bo na pewno nie wystarczająco dużo placówek medycznych, mieszkań w przystępnych cenach i środków transportu publicznego. Przede wszystkim jednak nie zgadzają się, że mieszkańcy Lier czy Bærum w ogóle utożsamiają się ze stolicą i uważają takie nabijanie statystyk za sztuczne i wymuszone.
Czy dobrze Ci się mieszka w Oslo lub okolicy?
Reklama
09-12-2018 20:48
5
0
Zgłoś
04-12-2018 19:16
4
0
Zgłoś
04-12-2018 09:13
1
0
Zgłoś
04-12-2018 07:33
3
0
Zgłoś
03-12-2018 22:14
16
0
Zgłoś
03-12-2018 20:08
39
0
Zgłoś