Nawet próby skorzystania z hulajnogi w stanie nietrzeźwości są karalne.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Pomimo zaostrzania przepisów dotyczących zasad używania e-hulajnóg liczba wypadków nie spada w sposób znaczący. Niektóre z nich są bardzo poważne – to na przykład niebezpieczne urazy twarzoczaszki. W ciągu trzech ostatnich lat znalazło się wielu nietrzeźwych amatorów jazdy na dwóch hulajnogowych kółkach. Ponadto tylko 56 uczestników 502 groźnych wypadków miało na sobie kask. Czy da się coś poradzić na to, że ludzie bywają nierozsądni?
Początkowo pojawienie się hulajnóg na ulicach zaskoczyło norweskich prawodawców (polskich zresztą też). Długo panowała wolna amerykanka. Wystarczyło kupić sprzęt lub ściągnąć appkę do jego wynajmu i w drogę. Hulaj dusza (i noga), piekła nie ma! Tyle że piekło było i objawiało się, zwłaszcza nocami i w weekendy, wieloma wypadkami, głównie z udziałem młodych mężczyzn.
Nie dla dzieci, nie dla nietrzeźwych
Wprowadzono wobec tego ograniczenia. Zasady obowiązujące od czerwca 2022 roku mówią: by skorzystać z e-hulajnogi, trzeba mieć co najmniej 12 lat. Osoby poniżej 15. roku życia muszą mieć na sobie kask. Za jazdę pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających można stracić prawo jazdy. Nie można mieć podczas używania tego sprzętu więcej niż 0,2 promila alkoholu we krwi. Nawet próby skorzystania z hulajnogi w stanie nietrzeźwości są karalne, podobnie jak powierzenie sprzętu osobie nietrzeźwej. Konsekwencją traktowania e-hulajnóg w sposób zbliżony do innych pojazdów silnikowych jest też zakaz rozmawiania przez komórkę bez zestawu słuchawkowego.
Chociaż norweski rząd już kilkakrotnie zmieniał zasady korzystania z hulajnóg elektrycznych na bardziej restrykcyjne, wskaźniki wypadków na tych pojazdach są nadal bardzo wysokie. Źródło: stock.adobe.com/licencja standardowa
Postulat: więcej obostrzeń!
Lekarze uważają, że te zasady są niewystarczające. Postulują, by zakładanie kasku podczas jazdy hulajnogą elektryczną było obowiązkowe dla wszystkich. Wśród proponowanych ograniczeń jest też pomysł zakazania jazdy po chodnikach (taka reguła obowiązuje dość powszechnie w Europie). Obecnie można poruszać się chodnikiem, jeśli ruch pieszy w danym miejscu nie jest intensywny. W przeciwnym wypadku trzeba zsiąść i prowadzić hulajnogę obok siebie. Można też korzystać ze ścieżek rowerowych i z większości dróg.
Przepisy są więc dość liberalne. Pytanie tylko, jak długo? Ile jeszcze potrzeba takich wypadków, jak zdarzenie z 9 marca – gdy w gminie Sola trzydziestoletni mężczyzna wylądował najpierw w rowie, a potem, w stanie krytycznym, w szpitalu uniwersyteckim w Stavanger – by zaostrzyć prawo?
Źródła: Klar Tale, NAF, NRK, tryggtrafikk.no
Reklama
09-04-2024 01:59
0
-1
Zgłoś